
Co zrobiono, aby sprawdzić czy katastrofę smoleńską spowodował wybuch bomby? Kilkoma urządzeniami przeskanowano wrak Tupolewa w poszukiwaniu drobin znanych współcześnie materiałów wybuchowych. Z miejsca katastrofy zebrano kilkaset próbek: z ziemi, drzew (w tym słynnej brzozy), fragmenty samolotu zatopione w ciałach ofiar, a nawet to, co wyciekło z ciał po ekshumacji. Zbadano także fragmenty poszycia leżące na drzewach – te, które dziś są podstawą teorii o rozpadaniu się samolotu w powietrzu.
Opinia to jedno wielkie NIE dla wypowiadanych bzdur o wybuchu bomby. Jakiejkolwiek – trotylowej, termobarycznej, czy z użyciem 14 współcześnie znanych materiałów wybuchowych.
W żadnym z badanych śladów nie ujawniono obecności pozostałości materiałów wybuchowych oraz substancji będących produktami ich degradacji z wyjątkiem pojemnika z lekarstwem Nitromint, w którym stwierdzono obecność roztworu nitrogliceryny nie posiadającego właściwości wybuchowych. (...) Nie ujawniono drobin substancji o składach i wyglądzie charakterystycznym dla pozostałości powybuchowych materiałów pirotechnicznych.
Dlaczego zamach i bomba przy okazji rocznicy tragedii w Smoleńsku brzmią lepiej niż katastrofa? To już wyjaśnili w naTemat psycholodzy.
Jedną z funkcji myślenia spiskowego, czy też wiary w spiski, jest uporządkowanie chaotycznego, niezrozumiałego świata, nadanie sensu pozornie bezsensownym wydarzeniom. Śmierć wielu wpływowych i znanych w jednej katastrofie wymagała wyjaśnienia i nadania jej sensu. Śmierć w zamachu zdecydowanie lepiej nadaje sens tej tragedii niż katastrofa komunikacyjna wynikająca z serii zaniedbań.