
Za PO-PSL ludzie też robili zawrotne kariery, były dziwne awanse, na pewno trochę się tego uzbierało i nikt tego nie kwestionuje. Ale za PiS, które obiecywało, że będzie inaczej, dzieje się jeszcze gorzej, co wszyscy w Polsce widzą. Tylko nie w TVP. Przy okazji afery Misiewicza "Wiadomości" pochwaliły się propagandowym materiałem, z którego wynika, że to PiS zawsze reaguje na takie przypadki zdecydowanie, a PO nie robiła tego nigdy. Na dowód pokazano całą plejadę "misiewiczów opozycji". Jakby po stronie PiS oprócz Misiewicza nikogo więcej nie było.
REKLAMA
Czwartkowy materiał "Wiadomości" TVP o Bartłomieju Misiewiczu i wspaniałej reakcji rządu na jego brak kompetencji zajął 1 minutę, 47 sekund. A potem przez ponad 5 minut słuchaliśmy o tym, jak to jego kariera zawodowa stała się znowu pretekstem dla opozycji do niewybrednych ataków. Jak w PO robiono zawrotne kariery czy robiono przekręty i było to tolerowane. Padały przykłady jeden za drugim.
"Sami nie widzieli nic złego w zatrudnianiu młodych"
Sowa i Przyjaciele, Bieńkowska, Sikorski, znajomy Muchy jako wicedyrektor Centralnego Ośrodka Sportu, który okazał się fryzjerem. Sprawa zegarka Nowaka, sprawa Burego z PSL, który odszedł z partii dopiero po usłyszeniu zarzutów prokuratorskich. Było też o 23-letniej córce ministra Jacka Rostowskiego, która dostała pracę w MSZ i o Kindze Gajewskiej, która jako 19-latka trafiła do Ministerstwa Sprawiedliwości, wreszcie o Tomaszu Siemoniaku, który w wieku 29 lat został szefem TVP1.
Sowa i Przyjaciele, Bieńkowska, Sikorski, znajomy Muchy jako wicedyrektor Centralnego Ośrodka Sportu, który okazał się fryzjerem. Sprawa zegarka Nowaka, sprawa Burego z PSL, który odszedł z partii dopiero po usłyszeniu zarzutów prokuratorskich. Było też o 23-letniej córce ministra Jacka Rostowskiego, która dostała pracę w MSZ i o Kindze Gajewskiej, która jako 19-latka trafiła do Ministerstwa Sprawiedliwości, wreszcie o Tomaszu Siemoniaku, który w wieku 29 lat został szefem TVP1.
– Nie brak przykładów, że sami nie widzieli nic złego z zatrudnianiu jeszcze młodszych ekspertów – dowodziła Ewa Bugała. Przypominając przy okazji "listę wstydu" PO, którą "Puls Biznesu" opublikował w 2012 roku, a na której znalazło się 500 osób związanych z PO, ich rodzin i znajomych, zatrudnionych w spółkach i instytucjach państwowych.
I wszystko ok. Tylko jakby zabrakło tego, co mamy teraz. Bo w opinii TVP teraz to PiS już kilkukrotnie szybko i zdecydowanie zareagował na podobne przypadki. Wtedy, gdy minister infrastruktury odwołał cały zarząd PKP S.A. albo gdy wątpliwości wzbudziła polityka kadrowa ministra skarbu. – Za czasów PO-PSL standardy były inne – usłyszeliśmy. Innych przypadków szybkich karier, jak się okazuje, PiS nie widzi.
Równolatek Misiewicz prezesem
Przypomnijmy, że już wiele miesięcy temu, gdy media i pół Polski żyły sprawą Misiewicza, .Nowoczesna zaczęła tworzyć listę podobnych mu karierowiczów z PiS. Przecież to obecna władza tak bardzo obiecywała, że teraz już żadnego kolesiostwa nie będzie, a rzeczywistość okazała się inna. Posady zaczęli dostawać działacze PiS, ich rodziny, znajomi. Byli wśród nich młodzi i starsi bez doświadczenia. Zarówno w administracji publicznej, jak i w spółkach państwa.
Przypomnijmy, że już wiele miesięcy temu, gdy media i pół Polski żyły sprawą Misiewicza, .Nowoczesna zaczęła tworzyć listę podobnych mu karierowiczów z PiS. Przecież to obecna władza tak bardzo obiecywała, że teraz już żadnego kolesiostwa nie będzie, a rzeczywistość okazała się inna. Posady zaczęli dostawać działacze PiS, ich rodziny, znajomi. Byli wśród nich młodzi i starsi bez doświadczenia. Zarówno w administracji publicznej, jak i w spółkach państwa.
Głośny był, na przykład, awans siostry minister Elżbiety Witek, która zakończyła edukację na Technikum Rolniczym, nie ma wyższych studiów, pracowała jako salowa w domu dziecka i nagle została inspektorem w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. – Każdy ma jakichś znajomych, do których ma zaufanie, a przede wszystkim do ich kompetencji (...) Mówienie, że to jest czyjś znajomy z podstawówki czy szkoły średniej jest mało poważne – tak minister Witek odpowiedziała wtedy na zarzuty o nepotyzm.
Lista takich dziwnych i szybkich karier zaczęła się błyskawicznie rozrastać. "Anna Wiśniewska, lat 24. Jest członkinią rady nadzorczej w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego "PZL-Kalisz", która wchodzi w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej" – pisaliśmy pół roku temu. Studentka swym wiekiem przebiła nawet Misiewicza.
Albo równolatek Misiewicza, Michał Łęczyński, który trafił wówczas do rady nadzorczej Wojskowych Zakładów Łączności nr 1, również w PGZ.
Jest też Patryk Felmet, który jesienią ubiegłego roku, w wieku 27 lat, został prezesem spółki portowej "Rezerwa" w Gdyni. Wcześniej był asystentem posła Marcinowi Horale z PiS, o czym pisaliśmy tutaj.
Ze sklepu do spółki
Zmiany było widać wszędzie. Pisano o znajomych Beaty Szydło, którzy też dostawali posady. Na przykład Radosław Włoszek, były asystent premier, został prezesem zarządu Międzynarodowego Portu Lotniczego Kraków-Balice, a jej kolega ze szkoły podstawowej, Zdzisław Filip, prezesem Tauronu. Brat ministra Waszczykowskiego awansował z kolei na dyrektora Urzędu Kontroli Skarbowej w Łodzi.
Zmiany było widać wszędzie. Pisano o znajomych Beaty Szydło, którzy też dostawali posady. Na przykład Radosław Włoszek, były asystent premier, został prezesem zarządu Międzynarodowego Portu Lotniczego Kraków-Balice, a jej kolega ze szkoły podstawowej, Zdzisław Filip, prezesem Tauronu. Brat ministra Waszczykowskiego awansował z kolei na dyrektora Urzędu Kontroli Skarbowej w Łodzi.
Mnóstwo zarzutów – przy okazji nominacji PiS – dotyczyło braku doświadczenia i kompetencji. Widać to było zwłaszcza przy Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. W Opatowie (nawet wbrew lokalnemu PiS) na czele tej instytucji stanął historyk, o którym mówiono, że "ktoś z jego rodziny pracuje blisko Jarosława Kaczyńskiego". Newsweek wprost pisał, że chodziło o makijażystkę prezesa, której jest ojcem. W Ostrowcu Świętokrzyskim funkcję tę objął nauczyciel WF. W Wąbrzeźnie – były kierownik sklepu z AGD.
Przykład firmy Centrozłom Wrocław. Prezes z nowego nadania, Lesław Grajewski, członek PiS, wcześniej właściciel sklepu. "Do spółki przyszedł on wprost z prowadzonego sklepu z galanterią skórzaną w pobliżu wrocławskiego Rynku" – pisała "Wyborcza".
"Na próżno szukać doświadczenia"
Itd., itp. Lista #misiewiczów PiS jest bardzo długa, nie sposób nawet wszystkich wymienić, a rząd jest u władzy dopiero półtora roku. Znalazł się na niej również prezes Orlenu. Wojciech Jasiński, były poseł PiS, który w 2005 roku sam mówił, że w spółkach z udziałem skarbu państwa nie ma miejsca dla osób z politycznego nadania. W przeszłości był związany z m.in. urzędem miasta w Płocku, Społem, Spółdzielnią Transportu Miejskiego, nawet PZPR. "Próżno szukać epizodów, które mogłyby mu dać odpowiednie doświadczenie i umiejętności do zarządzania jedną z największych firm w tej części Europy" – czytamy na stronie misiewicze.pl.
Itd., itp. Lista #misiewiczów PiS jest bardzo długa, nie sposób nawet wszystkich wymienić, a rząd jest u władzy dopiero półtora roku. Znalazł się na niej również prezes Orlenu. Wojciech Jasiński, były poseł PiS, który w 2005 roku sam mówił, że w spółkach z udziałem skarbu państwa nie ma miejsca dla osób z politycznego nadania. W przeszłości był związany z m.in. urzędem miasta w Płocku, Społem, Spółdzielnią Transportu Miejskiego, nawet PZPR. "Próżno szukać epizodów, które mogłyby mu dać odpowiednie doświadczenie i umiejętności do zarządzania jedną z największych firm w tej części Europy" – czytamy na stronie misiewicze.pl.
Jeśli PiS i TVP takich przypadków nie widzi, trudno. Ale przeciętny Kowalski widzi i ocenia. I takim materiałem, jak ten w TVP, na pewno nie da sobie zrobić wody z mózgu, że inne standardy były tylko za PO.
