Jedna z posłanek pyta, czy synowa Mirosława Łosińskiego również pracuje w jego firmie. Na co odzywa się poseł Suski. "Ale państwo się przyznali. I syn pan Krzysztof, i syn pan Mirosław, i synowa pracują... Ale zostawmy, to nie o to chodzi"– ciągnie bez emocji
Marek Suski. I tu przerwa mu głos z sali. "Ale panie przewodniczący, czy ja mogę odpowiedzieć? – pyta Mirosław Łosiński. "Bo pani mnie oczerniła. Ja nie mam syna Krzysztofa, panie przewodniczący. Pan po prostu zmyśla. Przy pani Pomaskiej to samo" – kontynuował. "A Mirosława?" – dociekał Suski. "A Mirosław to jestem ja, dalej pan nie wie" – odparł Łosiński.