
"Słońce Peru" ciągnie się za Tuskiem, choć od pamiętnej podróży ówczesnego premiera Polski do Ameryki Południowej minęło już niemal 10 lat. Za Andrzejem Dudą tak samo może ciągnąć się Meksyk. "Meksykańska podróż życia, #Słońce Meksyku" – kpią już internauci. W dodatku pierwsza w historii oficjalna wizyta polskiego prezydenta w tym kraju i od razu modlitwa, kwiaty pod pomnikiem JPII, niemal atmosfera pielgrzymki. Już padają pytania, kto za to płaci. Co Polska może zyskać dzięki tej historycznej wizycie?
Jacek Kurski, dziś prezes TVP, otwarcie zarzucał wtedy Tuskowi, że pojechał na wakacje, a jego wyjazd do Peru to przykład tego "jak bimba sobie rząd". – Wyjazd premiera Donalda Tuska do Peru to wakacje, na które premier nie zasłużył – kpił Kurski, a inni posłowie PiS wyliczali, że podróż Tuska o Ameryki Łacińskiej kosztowała Polskę ponad 1,5 mln zł. "Za te pieniądze można nakarmić 150 tysięcy dzieci" – takie padały argumenty.
Szumnie w ostatnich dniach zapowiadano tę wizytę prezydenta. Z mocnym podkreśleniem, że to pierwsza w historii polskiej głowy państwa w Meksyku. W dodatku w momencie, gdy za chwilę, w przyszłym roku będziemy obchodzić 90. rocznicę nawiązania stosunków dyplomatycznych.
Z wizyty Aleksandra Kwaśniewskiego
Prezydent RP wziął udział w oficjalnym śniadaniu wydanym przez Prezydenta Meksykańskich Stanów Zjednoczonych na cześć Szefów Delegacji uczestniczących w III Spotkaniu na Szczycie oraz odbył cykl spotkań bilateralnych. Wieczorem Prezydent RP wziął udział w obiedzie wydanym przez Prezydenta Meksyku V. Foxa na cześć Szefów Delegacji uczestniczących w III Spotkaniu na Szczycie. Czytaj więcej
Dzwonię do kilku politologów i żaden z nich nic nie wie na temat wyjazdu prezydenta RP do Meksyku. Nic nie słyszał, nic nie widział albo nie chce komentować. – Śledziłem wybory we Francji. Nic nie wiem na temat wizyty Andrzeja Dudy w Meksyku. Zupełnie nie wiem, po co tam pojechał – mówi nam jeden z ekspertów.
Prezydent, podobnie jak Tusk w Peru, zabrał ze sobą do Meksyku grupę biznesmenów, a jego doradcy przekonywali, że chodzi głównie o gospodarkę i inwestycje w Meksyku. Nie jest to zatem wizyta wyłącznie polityczna. najważniejszy jest biznes oraz inwestycje. Po to prezydent tam pojechał. "Głównym celem jest wspieranie polskiego biznesu, polskiej gospodarki, polskich firm, które mogą się otworzyć na rynek meksykański i mogą na ten rynek wejść" – tak przed wyjazdem zapowiedział Andrzej Duda.
I oby ułatwiły. Bo "Słońce Meksyku" jeszcze długo może ciągnąć się za prezydentem. Już dziś kpin nie brakuje nawet na prawicowych portalach. "Rodzi nam się kolejne Słoneczko Azteków" albo : "Następna podróż na Wyspy Wielkanocne. Główny cel - wspieranie polskiego biznesu na tamtejszym rynku" – to komentarze z portalu wPolityce.pl. Nawet tu nie brakuje porównań do słynnej podróży życia Tuska.
