Zasłużone dla Polski osoby nie chcą odznaczeń z rąk polityka pokroju Andrzeja Dudy. Kolejne tego typu afronty chyba nie powinny prezydenta już dziwić.
Zasłużone dla Polski osoby nie chcą odznaczeń z rąk polityka pokroju Andrzeja Dudy. Kolejne tego typu afronty chyba nie powinny prezydenta już dziwić. Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta

Lista nazwisk zasłużonych dla Polski osób, które odmówiły przyjęcia odznaczenia z rąk prezydenta Andrzeja Dudy stale się wydłuża. Zaledwie w poniedziałek taki afront uczynił wobec głowy państwa konsul honorowy w Meksyku Alberto Stebelski-Orlowski, a już we wtorek o powodach dokonania podobnego gestu opowiedzieć postanowiła zasłużona dla walki z komunizmem francuska działaczka społeczna Annette Laborey. "Polska wpadła w ręce partii, którą mogłabym tylko zwalczać. Odznaczenie nadane takimi rękami zamienia się w zniewagę" – napisała.

REKLAMA
W czasach, gdy w Polsce panował komunistyczny reżim PRL, Annette Laborey była jedną z osób najsilniej wspierających polską inteligencję opozycyjną. Współpracowała na tym polu z amerykańskim miliarderem węgierskiego pochodzenia Georgem Sorosem. Później była wśród czołowych postaci założonej przez niego organizacji Open Society Foundations. Do długiej listy życiowych sukcesów 69-letnia działaczka mogła dopisać też wyróżnienie Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. Od polityka pokroju prezydenta Andrzeja Dudy go jednak nie zechciała.

"Niezliczone gwałty na wolności i zasadach demokracji, których obecna Polska jest teatrem, nietolerancja i nienawiść podniesione do rangi cnót, podeptana zasada rozdziału państwa od Kościoła, zniesienie prawa do aborcji, rozpasany nacjonalizm, legalizacja ruchów parafaszystowskich, ONR-u i Młodzieży Wszechpolskiej, kategoryczna odmowa przyjęcia ofiar wojny syryjskiej – listę można by ciągnąć – splugawiły naszą walkę. Polska wpadła w ręce partii, którą mogłabym tylko zwalczać. Odznaczenie nadane takimi rękami zamienia się w zniewagę. Nie przyjmuję go" – tak Annette Laborey napisała w odpowiedzi skierowanej do chargé d'affaires Ambasady Polskiej w Paryżu Dariusza Wiśniewskiego.
Przypomnijmy, iż to nie pierwsza taka sytuacja, która spotyka Andrzeja Dudę przy próbie odznaczenia zasłużonych dla Polski osób. Jak informowaliśmy w naTemat w poniedziałek, przyjęcia Krzyża Oficerskiego Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej odmówił polski konsul honorowy w Meksyku Alberto Stebelski-Orlowski. – Odmowa przyjęcia przez konsula Stebelskiego-Orlowskiego odznaczenia od prezydenta to forma protestu przeciw temu, co obecnie dzieje się w Polsce – powiedziała polskim mediom Jolanta Nitosławska-Romer, działaczka polonijna i wnuczka słynnego dyplomaty Tadeusza Romera.
Wysokiego odznaczenia państwowego z rąk Andrzeja Dudy kilka tygodni wcześniej nie chciał także dr Piotr Kuropatwiński z Wydziału Ekonomicznego Uniwersytetu Gdańskiego. "Odmawiam przyjęcia odznaczenia od prezydenta, który zobowiązał się stać na straży konstytucji, ale zachowuje się jak przedstawiciel narzuconej z zewnątrz władzy" – napisał naukowiec w oświadczeniu o odrzuceniu prezydenckiego medalu za długoletnią służbę. – Decyzję poprzedziłem pogłębioną refleksją – tłumaczył później w rozmowie z Piotrem Rodzikiem dla naTemat.
"Uznałem, że to ważne, kto przyznaje takie odznaczenia. To trochę tak, jakby dostać Krzyż Walecznych od przełożonego, o którym wiadomo, że był tchórzem. Uznałem, że w tej sytuacji miałbym kłopot z samym sobą przyjmując odznaczenie przyznane przez osobę, która łamie zasady, które legły u podstaw mojej opozycyjnej działalności" – tak swój afront wobec obecnej głowy państw tłumaczył prof. Ludwik Turko z Uniwersytetu Wrocławskiego. On przyjęcia od Andrzeja Dudy Krzyża Wolności i Solidarności odmówił już w grudniu 2015 roku.