Minister Cyfryzacji Anna Streżyńska jest powszechnie uznawana za najjaśniejszy punkt rządu Prawa i Sprawiedliwości. Zna się na tym, co robi. Nie zadłuża państwa na potęgę. Nie osłabia pozycji Polski na arenie międzynarodowej. Jej działania nie są spełnieniem marzeń Rosjan. Nigdy nie sięga po mowę nienawiści. A jednak nie powinno dziwić, gdy to ona będzie pierwszą ofiarą rekonstrukcji rządu. Frontalny atak na Streżyńską od środowego poranka przepuszczają bowiem najważniejsze twarze PiS.
A wszystko dlatego, że minister cyfryzacji pozwoliła sobie na szczerą ocenę polityki rządu. I oceniła, że "filozofia socjalna wypełniania wszystkich obietnic wyborczych w pierwszym roku jest trudna do akceptacji". – Powinniśmy najpierw zarobić na te wydatki i te decyzje korzystne dla społeczeństwa i dopiero później ich dokonywać – mówiła Anna Streżyńska we wtorek w Radiu ZET. – Nie możemy jako rząd dawać sygnału, że najważniejsze jest zrealizowanie obietnic wyborczych, a mniej ważne prowadzenie racjonalnej gospodarki finansowej – dodała. Szefowa resortu cyfryzacji przyznała też, że jest w sporze z Antonim Macierewiczem, bo MON chce rozszerzać swoje wpływy na obszarach, na których ona zamierza bronić przeciętnego obywatela.
Zmasowany kontratak
Dziś przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości biorą za te słowa stanowczy odwet. W środowy poranek mówili o Annie Streżyńskiej takim tonem, jakby była ona z opozycji. – Jestem przeciwnikiem polski resortowej. Uważam, że rząd jest jedną drużyną, jednym zespołem – oznajmił minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak na antenie TVN24. I ostro skrytykował minister cyfryzacji za rzekomą walkę o "szersze władztwo". – Nie odbieram kompetencji, nie będę oceniał poszczególnych ministrów. To ocena, która należy do premier – dodał wymownie. I po kilku chwilach przedstawił też przykład "dobrego ministra", za który posłużył... Antoni Macierewicz.
Bardzo wymowny był też krótki komunikat, który w Radiu ZET przekazała Annie Streżyńskiej rzeczniczka prasowa PiS Beata Mazurek. – Jeżeli pani minister nie akceptuje tego, co robi rząd to nie musi być twarzą tego rządu – wypaliła bez żadnych zahamowań. – Uczciwość nakazałaby zastanowić się, czy w tym rządzie być. Można mieć różnice zdań, ale niekoniecznie trzeba z tym chodzić do mediów – podkreśliła posłanka.
Przed południem Annę Streżyńską publicznie obsztorcować postanowiła także sama Beata Szydło. Szefowa rządu oznajmiła, iż "nie rozumie wypowiedzi" minister cyfryzacji. Według niej, Streżyńska "na posiedzeniach rządu nie podnosiła nigdy wątpliwości co do wprowadzanych propozycji i projektów". – To dobry moment, żeby powiedzieć o pewnej zasadzie, która musi obowiązywać w rządzie którym kieruje. To zasada lojalności i odpowiedzialności za to, co się mówi i za to co się robi, ale też odpowiedzialności i umiarkowania w wypowiedziach – oznajmiła premier.
"Apolityczna"
Przypomnijmy, iż Anna Streżyńska to jeden z tych członków rządu, którzy nie mają silnej partyjnej pozycji. Nie ma legitymacji PiS, kojarzona jest raczej z koalicyjną frakcją Polski Razem Jarosława Gowina. Ma też podobny do niego polityczny życiorys. Przez lata z powodzeniem współpracowała z rządem Donalda Tuska na stanowisku prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej.