
Lech Wałęsa chciałby przed następnymi wyborami wprowadzić niezbędne zmiany do konstytucji. Mają nas one zabezpieczyć przed rządami niepoczytalnych polityków i populistów. Jednym z pomysłów są obligatoryjne badania kandydatów na parlamentarzystów i prezydenta, które mieliby wykonywać lekarze. Głównie specjaliści od głowy.
REKLAMA
– Antoni Macierewicz? Szkodzi i to straszliwie – przekonywał dziś w programie "Kropka nad i" Lech Wałęsa. Jednak innym ministrom też się dostało. Jednym z najłagodniejszych określeń było to, że Polska jest w rękach "populistów, którzy nie znają się na rządzeniu". Były prezydent ma też sposób, w jaki sposób można będzie w przyszłości pozbyć się złego rządu. Nawet takiego wybranego w sposób demokratyczny, gdy tylko się okaże, że gwałci zasady demokracji i dba wyłącznie o własne interesy.
Takim sposobem ma być referendum. – Wystarczy, jak się zbierze więcej głosów niż dostali w wyborach rządzący i trzeba będzie przeprowadzić głosowanie. I nie może być tak, że rząd go nie rozpisze – mówił dziś Lech Wałęsa. – Musimy uporządkować nasz system polityczny. Zanim przystąpimy do kolejnych wyborów to nanieśmy poprawki, które będą nas zabezpieczać przed takimi ludźmi jak Kaczyński – dodał były prezydent.
– Polska jest rządzona fatalnie i nikt się nie chce przyznać do tego, że to właśnie on za to odpowiada. Z tylnego siedzenia rządzi Kaczyński – twierdzi Wałęsa. I zapowiada: – Ja ich jeszcze nauczę porządku. Proszę, żeby mnie uczynić głównym strażnikiem więzień, w których oni będą siedzieć.
Były prezydent mówił też o tym, iż za katastrofę smoleńską odpowiadają bracia Kaczyńscy. – Kaczyńskie wie, że ma to na sumieniu, że jest głównym sprawcą. Chcieli rozpocząć kampanię z przytupem. Jarosław będzie musiał odpowiedzieć za to, co się stało. Bo to on zmusił brata do lądowania w takich warunkach – stwierdził gość Moniki Olejnik w "Kropce nad i".
– Nigdy żadnej decyzji Lech nie podejmował sam. Tu też nie podjął. Zadzwonił, zapytał się – tak Lech Wałęsa przedstawiał swoją wersję wydarzeń w Smoleńsku. Były prezydent jest też przekonany, że wszystkie pomniki Lecha Kaczyńskiego w przyszłości zostaną wyrzucone na śmietnik.
źródło: "Kropka nad i"
