Relacje między Warszawą a Brukselą są coraz bardziej napięte.
Relacje między Warszawą a Brukselą są coraz bardziej napięte. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Z powodu paraliżu, który nastąpił w relacjach między Polską a Unią Europejską, tracimy swoją pozycję w Brukseli i coraz częściej konkretne pieniądze – podaje RMF FM. Sytuacja się pogarsza, ponieważ nasi urzędnicy wręcz... boją się latać do europejskiej "centrali" z obawy przed polskimi decydentami.

REKLAMA
– To tak, jakby polska administracja szykowała się do wyjścia z Unii – mówi RMF FM wysoki rangą przedstawiciel Komisji Europejskiej. Podobnie jest w Radzie UE. – Przyjeżdżają przestraszeni rządową presją młodzi urzędnicy, którzy odczytują z kartek stanowisko ministra – przekonuje unijny dyplomata.
Tracimy jednak nie tylko wpływy i pozycję, ale i konkretne pieniądze czy unijne stanowiska. Polska nie uczestniczy w kluczowych dla przyszłości UE debatach, niedawno na złe kontakty z naszymi władzami narzekał komisarz ds. rolnictwa Phil Hogan. Polska lekceważy inicjatywy unijne, a na dodatek nie przedstawia swoich.
Przykładem wymiernych strat są pieniądze na wsparcie dla rolników, którzy nie spełniają norm sanitarnych w związku z Afrykańskim Pomorem Świń. Takie pieniądze są w Brukseli, ale Polska pewniej nie otrzyma 67 mln euro, o które wnioskowała. Stracić możemy jednak znacznie więcej. – Coraz częściej słychać głosy, że nie warto już utrzymywać polityki spójności (w przyszłej perspektywie finansowej – red.), skoro jej największy beneficjent odwraca się plecami do Unii – mówi RMF FM unijny urzędnik.
Oczywiście kontrowersyjnych zachowań w Brukseli w wykonaniu ludzi związanych z rządem PiS jest więcej. Jak pisaliśmy w naTemat, europosłowie PiS opowiedzieli się niedawno przeciwko rezolucji wzywającej turecki reżim Recepa Tayyipa Erdoğana m.in. do uwolnienia opozycjonistów, dziennikarzy i innych więźniów politycznych
Źródło: RMF FM