Do niedawna bloger Free Your Mind był jedną z gwiazd prawicowego internetu. Na blogu w serwisie Salon24 opisywał swoje teorie o katastrofie smoleńskiej. Miał rzeszę fanów. Aż do chwili, gdy zmienił styl i dał do zrozumienia, że wszystko, co pisał mogło być nieprawdą.
Free Your Mind, znany po prawej stronie polskiej sieci po prostu jako FYM, zasłynął lansowaniem na swoim blogu tez o katastrofie pod Smoleńskiem, które nie tylko zakładały krytykę ustaleń MAK, czy komisji Millera, ale także stały w sprzeczności z tym, do czego próbuje przekonać Polaków zespół badający katastrofę prezydenckiego Tu-154M pod kierownictwem Antoniego Macierewicza. Bloger pisał o maskirowce (radzieckiej wojnie psychologicznej) po polsku i tzw. teorii drugiego miejsca, z której wynikało, że pasażerowie samolotu zginęli zupełnie gdzie indziej, niż w Smoleńsku.
Jakiś czas temu zniknął z sieci. Jedni wierzą, że ostatnio ktoś się pod niego podszył i zamartwiają o jego los. Inni chcą zlinczować za granie na emocjach blogosfery.
Oszalał, czy zginął z rąk służb?
Kwestionował nawet wiarygodność relacji Jacka Sasina z przygotowań do podróży prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Katynia. Szybko zyskał rzeszę zwolenników, którzy pomagali rozsiewać jego tezy. Nie wierzyli w zamach, wierzyli w coś jeszcze bardziej skomplikowanego i strasznego. Oskarżenia pod adresem związanych z PiS bliskich ofiar i teza, że Antoni Macierewicz współpracuje z rosyjskimi służbami przy tuszowaniu mordu polskich elit sprawiły, że FYM podzielił prawicową blogosferę na zwolenników tezy o zamachu i tych, którzy w poszukiwaniu prawdy szli za jego ustaleniami.
Ostatnimi czasy nawet wielu z nich miało jednak problem z tym, co pisał. Zwolennicy Antoniego Macierewicza już dawno mówili, że FYM oszalał, teraz zaczęli podejrzewać to nawet jego stali czytelnicy. "Kasia Doraczyńska i gen. Błasik żyją - ogłasza prezydent Obama" - pisał. Wtedy zaprzyjaźnienie z nim blogerzy zaczęli podejrzewać, że stało się coś naprawdę złego. Oni nie podejrzewali, że oszalał. Zaczęli obawiać się, że został porwany, może nawet zamordowany, a jego profil przejął ktoś inny. Na blogu zaczęły pojawiać się bowiem opinie pochwalające rząd i NATO, które dotąd były przez fymowców upatrywane jako źródło samego zła. FYM stał się też coraz bardziej agresywny w komentarzach.
"Bloger Free Your Mind zamordowany? Wszystko wskazuje na to, że tak!" - piszą jego dotychczasowi internetowi przyjaciele. Wierząc, że za zniknięciem blogera stoją służby specjalne, a jego profil został przejęty przez speców od propagandy. "Free Your Mind gdzie jesteś ?! Odezwij się i potwierdź, że żyjesz !!!" - apelował kilka dni temu związany z "Gazetą Polską" portal Niezależna.pl. "Ten wspaniały bloger wiele pisał też o podejrzanych zdarzeniach i "znikniętym" hangarze na Okęciu. Jedna z teorii mówiła, że delegacja nigdy nie wyleciała z Polski i została zamordowana na lotnisku..." - wspominają zaniepokojeni dziennikarze.
W sieci wielu wspomina autora kontrowersyjnych tez o katastrofie smoleńskiej tak, jakby za jego zniknięciem na pewno musiała stać śmierć. "Wysiłek blogera Free Your Mind był niedoceniany. Nie doceniali go komentatorzy zarówno z prawa, jak i lewa. O ile agentka CIA / Mossadu, blogerka “Kataryna” stała się celebrytką PiSowców, o tyle Free Your Mind nie był cytowany. Ale poprzez ogromne czytelnictwo, był niewygodny dla władzy" - czytamy na jednym z prawicowych blogów.
"Zrobił z nas idiotów"
Ci, którzy od dawna podchodzili do jego poglądów z dystansem dziś są natomiast przekonani, że cała działalność Free Your Mind była jednym wielkim oszustwem z myślą o ośmieszeniu prawicowej blogosfery. Oskarżają go, że niewiarygodnymi teoriami tak naprawdę próbował ośmieszać tych, którzy rzeczywiście próbowali wyjaśnić przyczyny katastrofy, w której zginał Lech Kaczyński. "Tak naprawdę to FYM, bożyszcz rzeszy prawicowej blogosfery, zrobił z siebie, ale przede wszystkim z innych - którzy mu ufali, przekonywali, że to na wątpiących leży obowiązek udowodnienia, jakoby ten typ zamachu był niewykonalny - idiotów" - ocenia bloger Grzegorz Wszołek.
Niektórzy twierdzą tymczasem, że to wszystko było jednym wielkim eksperymentem opartym na grze na masowych emocjach. Pojawiły się pogłoski, że Free Your Mind w rzeczywistości jest jednym z rzeszowskich filozofów, który skupia się w swoich badaniach na teorii przestrzeni, teorii informacji i mediach elektronicznych. Inni przekonują, że tezy blogera od dawna wskazywały na to, że może mieć problemy emocjonalne i teraz po prostu się one nasiliły.
Oszczędzić go...
Na pewno wiadomo tyle, że administracja Salonu24 podjęła decyzję, iż czas najwyższy jego konto i wszystkie wpisy zlikwidować. "Na blogu użytkownika Free Your Mind zaczęły pojawiać się bardzo dziwne treści. Informujemy, że postanowiliśmy ukryć to konto do wyjaśnienia sprawy" - poinformował portal w sobotę. Dzisiaj o wyniki ustaleń w tej sprawie próbowaliśmy zapytać szefa Salonu24, Igora Janke. - Oszczędźcie tego człowieka i jego rodzinę - stwierdził, nie chcąc mówić nic więcej.