Gen. Koziej znów napisał do Dudy i Szydło.
Gen. Koziej znów napisał do Dudy i Szydło. Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta

Były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej wystosował trzeci list do prezydenta i szefowej rządu w sprawie Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych. I ponownie ostrzega ich, że jego brak równa się wielkiemu ryzyku dla polskiej obronności.

REKLAMA
"Bardzo mi przykro, że już trzeci raz w tym roku piszę do Pana Prezydenta i Pani Premier list otwarty w tej samej sprawie i to tak oczywistej, jak zapewnienie możliwości skutecznego kierowania obroną Rzeczypospolitej Polskiej w razie wojny. Już piąty miesiąc Polska znajduje się w kuriozalnej sytuacji" – czytamy w liście Kozieja.
Były szef BBN kuriozalnym nazywa fakt, że gen. Marek Tomaszycki – kandydata na Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych w czasie wojny – przebywa w stanie rezerwy. Do tej rezerwy odwołał go Antoni Macierewicz. "Bardzo się dziwię, że Pan Prezydent na to pozwolił" – zauważa Koziej. Dodaje, że "jeszcze dziwniejsze i w dodatku niezmiernie ryzykowne dla polskiej obronności" jest to, iż Andrzej Duda i Beata Szydło nie wskazali na to stanowisko kogoś innego.
Czy prezydent i premier wreszcie zareagują?
Kilka miesięcy temu w rozmowie z nami były szef BBN tłumaczył, że "NATO na pewno jest zdezorientowane tym, co się dzieje w Polsce i nie służy to wzmacnianiu tak zwanej wschodniej flanki", a obecna sytuacja "to miód na bułkę z masłem" dla Rosji. Kozieja na sprawowane przez 5 lat stanowiska powołał Bronisław Komorowski. Generała odwołano w sierpniu 2015 r. W styczniu 2016 r., decyzją ministra Macierewicza, przestał być też rektorem Akademii Obrony Narodowej.