Wielu z nich stało w milczeniu i trzymało w rękach białe róże, co dla politycznego zwierzchnika prezydenta Andrzeja Dudy i premier Beaty Szydło było widokiem nie do wytrzymania.
Jarosław Kaczyński kilka razy powtórzył, że białe róże to symbol "skrajnej głupoty i skrajnej nienawiści". Po czym zaczął odgrażać się sympatykom opozycji. – Chcę was zapewnić, że my te walkę wygramy – oznajmił. – Zwyciężamy i będziemy zwyciężać nadal – dodał. Jarosław Kaczyński wyraził też przekonanie, że kontrmanifestacje to przejaw "furii" tych, którzy stracili władzę na rzecz PiS, a na Krakowskie Przedmieście przyszli zaprotestować jedynie ludzie "wynajęci" lub "oszalali z nienawiści".