Wielkie nadzieje, w jednych budzący emocje, w innych zażenowanie konkurs i Kasia Moś na dalekim, 22. miejscu. Za nami 62. Festiwal Eurowizji, którego finał bezkonkurencyjnie należał do reprezentanta Portugalii.
Zwycięzca tegorocznej Eurowizji to Salvador Sobral, którego przewaga nad pozostałymi uczestnikami była po prostu miażdżąca. Portugalczyk zdobył 758 punktów, następna w rankingu Bułgaria zdobyła punktów 615.
Portugalczyk wykonał trudną, bardzo emocjonalną piosenkę przy oszczędnym akompaniamencie. Wywoływał emocje i sam wydawał się bardzo przeżywać swój występ – dzięki swojej wrażliwości i niewątpliwym umiejętnościom wokalnym pozostałych uczestników zostawił daleko w tyle. Portugalczyk wykonał piosenkę "Amar Pelos Dios".
Miejsce drugie zajął przedstawiciel Bułgarii Kristian Kostov z 615 punktami, trzecie – zespół Sustroke Project z Mołdawii, zdobywając 374 punkty.
Nasza reprezentantka zaprezentowała się dobrze, ale też nie wyróżniła się niczym spośród większości pozostałych wokalistów.
Kasia Moś wystąpiła z melodyjną piosenką "Flashlight”, dzięki której zdobyła w sumie zaledwie 64 punkty (w tym 41 punktów od widzów) i dalekie, 22. miejsce rankingu.
Podczas finału spodziewano się też wizyty prezydenta Ukrainy Petro Poroszenko wraz z małżonką. Para prezydencka jednak w ostatniej chwili odwołała swoją obecność – powodem była wzmożona aktywność prorosyjskich separatystów w obwodzie donieckim.
Na scenie zjawiła się natomiast ubiegłoroczna zwyciężczyni Eurowizji, Jamala, która wykonała swój najnowszy przebój "I believe in U”. Podczas występu nie obyło się bez incydentu - na scenę nagle wtargnął jeden z fanów, pokazując światu… nagie pośladki.