Kostiumy marki HMBD
Kostiumy marki HMBD materiały promocyjne

Polska moda przestała raczkować. W ofercie rodzimych marek znaleźć można znacznie więcej niż koszulki z domniemanie śmiesznymi nadrukami czy suknie na wielkie gale wycenione na trzy średnie krajowe. Białe plamy na mapie elementów garderoby polskiej produkcji powoli się zapełniać. Jednym z ostatnich dziewiczych terenów były stroje kąpielowe. W tym sezonie jest w czym wybierać. Przeglądamy najciekawsze polskie marki.

REKLAMA
W życiu lwiej części kobiet wcześniej czy później przychodzi taki moment, że nie pragnie się już dwudziestu nowych bluzek co sezon, ale dwóch takich, które przetrwają dziesięć sezonów. Świetnie odszytych, dobrze zaprojektowanych i wykonanych z tkanin wysokiej jakości. Jakkolwiek ubrania na lata w centrum handlowym znaleźć nietrudno, z kostiumami tradycyjnie jest problem.
Jakość tych tańszych, niekiedy pozostawia odrobinę do życzenia – bywa, że góry prześwitują, a majtki, które zamiast modelować eksponują boczki. Z kolei o kostiumach droższych firm specjalizujących się przeważnie w szyciu bielizny powiedzieć można sporo, ale na pewno nie to, że są modne czy oryginalne. Co roku przed urlopem tysiące spanikowanych kobiet odbywa pielgrzymkę do centrum handlowego, żeby wbić się w dziesiątki strojów kąpielowych. Najczęściej i tak trzeba decydować między wysmukloną talią, a ciekawym wzorem. Młode polskie marki stanowią tu alternatywę nie do pogardzenia.

Bodymaps

To trzeci sezon marki, założonej przez absolwentkę Katedry Mody na warszawskim ASP, Ewę Stanowską. O Bodymaps zrobiło się głośno w zeszłym roku za sprawą fenomenalnej sesji Zuzy Krajewskiej zrealizowanej na basenie w Pałacu Kultury. Bodymaps to nietypowe, jak na kostiumy kąpielowe kolory, przytłumione brązy, błękity czy zielenie, które bardziej niż z plażą kojarzą się z jesienią, ale przede wszystkim ciekawe kroje. Ewa Stanowska inspiruje się strojami kąpielowymi noszonymi w Polsce w latach 50., 60. i 70., czego reminiscencje nie trudno odnaleźć w kolekcjach marki. Ceny wahają się od 145 do 320 zł.
W nowej kolekcji na sezon wiosna/lato 2017 dominują pozornie proste kostiumy jednoczęściowe, w każdym z nich znajdziemy jednak nietypowe rozwiązania, które sprawiają, że Bodymaps to nie tyle rzeczy typu basic, co minimalizm z prawdziwego zdarzenia. Sesje wizerunkowe to pochwała naturalności – nie ma tu miejsca na mocny makijaż czy wyginające się kusząco grzbiety, jest za to dużo zachwytu detalem kobiecego ciała – wilgotnymi włosami na karku, udzie po którym spływają krople wody czy załamaniu ciała w wodzie.
logo
Sesja wizerunkowa marki Bodymaps materiały promocyjne
logo
Sesja wizerunkowa marki Bodymaps materiały promocyjne
logo
Bodymaps, zdjęcia Zuza Krajewska materiały promocyjne

Drive me bikini

Nazwa marki to gra językowa, wyrażenie „drive me crazy”, czyli „doprowadzasz mnie do szaleństwa” (w pozytywnym znaczeniu) została połączona z nazwą kultowego kostiumu. Trudno wyobrazić sobie lepszą nazwę dla tego energetycznego brandu czerpiącego garściami z mody lat 70. O dopiero powstałej marce, mającej w ofercie zaledwie kilka modeli zrobiło się głośno dzięki Annie Lewandowskiej, która opublikowała na Instagramie zdjęcie z wakacji w ich kostiumie. Zosia Krasuska-Kopyt, pracująca też jako wizażystka, chciała stworzyć markę dla aktywnych dziewczyn, które w wodzie spędzają pół wakacji, dlatego chronią przed promieniowaniem UV na poziomie filtra 50. Chlor czy słona woda nie zostawią na nich najmniejszego śladu. Do tego to kostiumy ekologiczne wyprodukowane z recyclingowanych materiałów. Ceny w sklepie online wahają się od 90 do 280 zł.Drive me bikini to propozycja dla pewnych siebie dziewczyn, lubiących przewrotne ciuchy z przymrużeniem oka. W ofercie znajdziemy także kąpielówki kompatybilne z wzorami kostiumów damskich – dla tych, którzy lubią ubierać się do pary, ale żenują ich zalewające internet bluzy dla par z napisami King i Queen.
logo
Kostiumy jednoczęściowe marki Drive me bikini materiały propocyjne
logo
Kostium z filtrem 50 UVA i sznurowanym dekoltem materiały promocyjne
logo
Zeszłoroczna kolekcja marki Drive me bikini, której niektóre elementy wciąż są jeszcze dostępne. materiały promocyjne

Sun.Sea.Salt.

Jeśli rozmawiałyście kiedyś z babcią o plażowaniu za jej czasów, zachodzi spore prawdopodobieństwo, że słyszałyście o artefakcie takim jak robiony ręcznie na szydełku „opalacz” . Co prawda nie schnął najszybciej, ale jaki był szykowny! Dziś zdolność robienia na szydełku nie jest już powszechna, a włóczkowy kostium z chałupniczej metody radzenia sobie z PRL-owską rzeczywistością stał się szczytem ekstrawagancji. Marka Sun.Sea.Salt to robione ręcznie, włóczkowe stroje kąpielowe, będące hołdem dla kobiecej sylwetki. Bardziej do opalania się i zadawania szyku, niż pływania, choć dodatek lycry sprawia, że można się w nich kąpać nie ryzykując zepsucia stroju. Te z nowej kolekcji są bajecznie kolorowe, lekko hipisowskie i momentalnie wywołują uśmiech na twarzy. Twórcom nie brakuje wyobraźni – włóczkowe bikini ozdabiają niekiedy falbany czy pompony, a asymetryczny kostium, który mogłaby nosić dziewczyna Tarzana został wykonany we fluorescencyjnych kolorach. Jeśli uwielbiałyście zeszłoroczny trend z sandałami ozdobionymi pomponami – dowcipny i nonszalancki, kolekcja Sun.Sea.Salt. was nie zawiedzie. Ceny wahają się w okolicach 300 zł, a biorąc pod uwagę, że to kostiumy ręcznie dziergane, nie jest to cena zaporowa.
logo
Wszystkie kostiumy marki Sun.Sea.Salt są ręcznie robione na szydełku. materiały promocyjne
logo
Szydełkowe bikini Sun Kissed – 350 zł materiały promocyjne

HMBD

Nazwa trochę H&M, trochę BDSM, a tak naprawdę akronim od "Hand Made by Designer". Marka jest już na rynku od jakiegoś czasu i oprócz kostiumów sprzedaje też ubrania damskie i dodatki. Jednoczęściowy kostium z płatkami na miseczkach skradł nasze serce, to taki typ ubrania, które zachwyca niemal każdą kobietę niezależnie od alternacji gustu – elegancki, ponadczasowy z perfekcyjnie skalibrowanym balansem dziewczęcości i seksapilu. Poza wspomnianym modelem występującym w dwóch wersjach kolorystycznych, a także jako bikini i kostium jednoczęściowy HMBD to dużo pochlebiających kobiecej figurze wycięć w nietypowych miejscach czy kuszące cienkie sznureczki. Dla subtelnych kusicielek i miłośniczek czerni nawet na plaży.
logo
Zeszłoroczna kolekcja HMBD wciąż jest dostępna w sprzedaży. materiały promocyjne
logo
Sesja tegorocznej kolekcji została zrealizowana w Parku Narodowym Dunas de Corralejo w Hiszpanii materiały promocyjne

Makota Swimwear

Makota to działająca od dwóch lat marka stawiająca na siłę prostoty – nie ma tu rozdmuchanego storytellingu, ani wysyłania produktów znanym i lubianym. Jest za to ascetyczne konto na Instagramie, nasycone, szlachetne i delikatnie opalizujące kolory kostiumów – pomidorowa czerwień z domieszką brązu, złotomusztardowy czy głęboka fuksja. Zamiast sesji wizerunkowych fotografie zwykłych dziewczyn. Tym, co urzeka w projektach marki jest połączenie geometrycznych krojów zaczerpniętych jak gdyby ze strojów gimnastycznych z kobiecymi, cienkimi ramiączkami i paskami, które po zawiązaniu tworzą obfite, ozdobne węzły. Z jednej strony asceza, z drugiej – domieszka frywolności.
logo
Mnogość krojów dostępnych w Makota Swimwear pozwala dobrać taki, który będzie najwygodniejszy i najbardziej pasujący do naszej figury materiały promocyjne
logo
Na zdjęciach, które udostępnia na swojej stronie i kanałach społecznościowych Makota Swimwear nie zobaczymy modelek, ale zwykłe dziewczyny. Instagram / makota_swim

Perilla

Znana dotychczas głównie z bielizny marka rozszerza ofertę o kostiumy kąpielowe. W ofercie wszystko, co w sektorze plażowym najmodniejsze, a więc kostiumy ze skośnymi sznurowaniami, śmiałe wycięcia, zabudowane góry i, jak przystało na markę bieliźniarską – koronkowe elementy. Kolorystyka, podobnie jak w przypadku głównej kolekcji, pozostała stonowana, znajdziemy tu jedynie beż i czerń. Kostiumy Perilli są dla dziewczyn, które wiedzą, co w trawie piszczy w kwestii mody, ale nie lubią udziwnień.
logo
Kostiumy dwuczęściowe marki Perilla materiały promocyjne
logo
Kostiumy jednoczęściowe marki Perilla materiały promocyjne

Napisz do autorki: helena.lygas@natemat.pl