Dwóch grafików pracujących dla TVP zwolniono za umieszczenie flagi ZSRR w zapowiedzi meczu Polska-Rosja oraz flagi Wielkiej Brytanii przed rozgrywką z udziałem reprezentacji Anglii. Nic dziwnego. Plansze naraziły TVP na drwiny widzów i internautów. Za co jeszcze można stracić pracę?
Plansza z flagą ZSRR przed meczem Polska-Rosja i z flagą Wielkiej Brytanii przed meczem Włochy-Anglia to jedne z największych wpadek "Wiadomości" w ostatnim czasie. Po tym, jak pierwsza pojawiła się na antenie, w głównym wydaniu "Wiadomości" przepraszał szef programu Piotr Kraśko. Druga wpadka zdarzyła się w programie tydzień później, podczas zapowiedzi meczów ćwierćfinałowych. Tym razem pracownicy poniosą za nie poważne konsekwencje. Nie dość, że wydawcy obu programów nie dostaną honorariów, to jeszcze dwaj graficy, którzy przygotowywali plansze, będą musieli odejść z pracy – podał dziś serwis press.pl.
Za publiczne wypowiedzi i wystąpienia
Natychmiastowe zwolnienie może dotknąć nie tylko pracowników mediów, ale także dyplomatów. Konsul Adrianna Warchoł musiała odejść po tym, jak określiła norweskich rzeczników praw dziecka mianem "organizacji działającej jak Hitlerjugend".
Art. 52 par. 1 pkt 1 kp
Mówi o tym, że pracodawca może rozwiązać z pracownikiem umowę o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika. Można to zrobić, jeśli pracownik ciężko naruszy podstawowe obowiązki pracownicze.
"Norwegowie ze względu na niż demograficzny chcą wszelkimi metodami uzupełniać braki. Urzędnicy wydają negatywne opinie o rodzinie, a potem w świetle prawa porywają dzieci" - mówiła w 2011 roku. Wypowiedź cytowały polskie i norweskie media. Konsul chodziło o sprawę, w której Krzysztof Rutkowski odebrał polską dziewczynkę norweskiej rodzinie zastępczej.
Wypowiedzi, które być może uszłyby na sucho publicystce, były jednak zbyt ostre jak na dyplomatkę. Konsul została odwołana, bo "negatywnie wpływała na wizerunek Polski"
Za publiczne występy pracę stracił także Zygmunt Chajzer. Polskie Radio po 30 latach podziękowało mu za udział w "Lecie z Radiem". Wszystko przez to, że popularny prezenter zaangażowany jest w kampanie reklamowe. Dyrektor radiowej "Jedynki" Kamil Dąbrowa miał postawić Chajzerowi ultimatum: albo zrezygnuje z reklam, albo z niego zrezygnuje "Lato z Radiem". Ponieważ kontakty prezentera kończą się dopiero wraz z końcem roku, musiał wybrać to drugie.
Za nieobecność
Z pracy w Teatrze Narodowym wyleciała z kolei Grażyna Szapołowska. Z powodu jej nieobecności 13 kwietnia, trzeba było odwołać spektakl "Tango" według dramatu Sławomira Mrożka. W tym samym czasie aktorka uczestniczyła w emitowanym na żywo show TVP2. Szapołowska twierdzi, że informowała o tym wcześniej, ale zaprzecza temu dyrektor artystyczny sceny, Jan Englert. Sprawa trafiła do sądu.
Za niestawienie się w pracy zwolniony został także publicysta Michał Karnowski, który nie pojawił się w radiowej "Trójce", choć miał umówiony wywiad z wicepremierem Waldemarem Pawlakiem. – To nie był pierwszy raz, kiedy Michał Karnowski nie stawił się w radiu – wyjaśniała na łamach "Gazety Wyborczej" Magda Jethon. Dziennikarz miał spóźnić się do pracy sześć razy.
Za Facebooka i Naszą-Klasę
Pracodawcy coraz częściej śledzą też wypowiedzi w portalach społecznościowych. Posłanka PO Iwona Kozłowska wyrzuciła za jeden z postów swojego asystenta. Łukasz Kulpa napisał: "Onanizowanie się Katastrofą Smoleńską tak jak robią to środowiska prawicowe jest bardziej obrzydliwe od stosunku człowieka ze zwierzęciem. Jutrzejszy dzień będzie polegał na jednym, wielkim robieniu sobie laski oraz dzieleniu polaków na lepszych i gorszych". Posłanka poczuła się wpisem oburzona i pożegnała się z asystentem.
Jeśli zostaniesz zwolniony
Jeśli pracodawca zwolnił Cię, a Ty nie zgadzasz się z jego decyzją, możesz skonsultować się z Państwową Inspekcją Pracy. Jej urzędnicy prowadzą bezpłatną infolinię. CZYTAJ WIĘCEJ
Za wrzucenie na Facebooka galerii artystycznych prac wyleciała natomiast pomocnica wychowawcy w jednym z ośrodków dla niepełnosprawnych dzieci. Joanna Grabowska jest technikiem fotografii. W swoim profilu umieściła kilka zdjęć koleżanek. Na jednym z nich widać było nagie plecy, na innym modelka paliła papierosa. Usunięcia ich z sieci zażądała dyrektorka ośrodka. Po tym, jak Grabowska tylko zablokowała galerię, została wyrzucona z pracy. Zgłosiła historię do sądu pracy i wygrała odszkodowanie. Historię opisała "Gazeta Wyborcza".
Bank Spółdzielczy w Suszu zwolnił z kolei pracownika za zdjęcie na Naszej Klasie. Był na nim widoczny sam mężczyzna i fragment boksu, w którym pracował. Mężczyzna umieścił na swoim profilu kilka prywatnych zdjęć, na których widać między innymi, jak pije piwo. Szefowa zarzuciła mu niestosowne zachowanie – pisał portal wp.pl.
Pracodawca zwalnia, bo... może
Ewa Kraińska-Dulić, eskpert w biurze Głównego Inspektora Pracy przyznaje, że pracodawca może zwolnić pracownika, jeśli tylko uzna, że ten nie dopełnił obowiązków.
– Jeśli ktoś nie ma umowy o pracę, zleceniodawca może zachować się dowolnie, nie ma tu ograniczeń. Nieco inaczej wygląda sytuacja osoby z umową o pracę – wyjaśnia. – O tym, jaką karę wyciągnie, decyduje sam pracodawca. Może wydać naganę, nałożyć karę pieniężną do wysokości jednej dniówki, lub zwolnić dyscyplinarnie.
Kraińska-Dulić zaznacza, że zatrudnionemu na umowę o pracę przysługuje odwołanie do sądu pracy. – Pracownik może domagać się przywrócenia do pracy bądź odszkodowania, które wynosi maksymalnie trzymiesięczne wynagrodzenie.
Jak jednak pokazuje praktyka, pracodawca nie zawsze korzysta ze swojego prawa do zwolnienia pracownika. W naTemat opisywaliśmy już sprawę między innymi Krzysztofa Grzegorka. Były deputowany PO został skazany za korupcję, ale chce wrócić do pracy w szpitalu. Szpital z kolei chce go zwolnić, ale nie może. Potrzebuje na to zgody prezydium Sejmu, które nie podjęło jeszcze jednak decyzji.