Błagam, niech pan coś powie, bo mamy dramat z tą ankietą. Nikt nie chce rozmawiać. Naprawdę, w całej pańskiej działalności nie znajdzie się nic innowacyjnego? To może być cokolwiek – prosiła dzwoniąca na moja komórkę urzędniczka Głównego Urzędu Statystycznego. A skoro już tak uprzejmie prosiła, to spełniłem jej życzenie. I tak powstał niezwykle ważny raport o innowacyjności mikroprzedsiębiorstw.
Uśmiejecie się, gdy zobaczycie, jak powstają niektóre tabele Głównego Urzędu Statystycznego, którymi potem wymieniają się eksperci, ekonomiści i ministrowie. Niemal codziennie ktoś wrzuca tabelkę GUS na Twittera czy Facebooka udowadniając, że Polska jest w ruinie, albo że rozkwita. Że program 500 plus powoduje, iż pracujące dotychczas matki porzucają zawodowe zajęcie, albo że pracodawcy są skłonni płacić im więcej, by przyszły na rano do pracy. Oto przykład.
W tym przypadku było znacznie gorzej niż pokazuje tabela. A skąd to wiem? Miałem szczęście i pewnego dnia wylosował mnie komputer GUS, dzięki czemu spowiadałem się do tej tabelki.
Rozmowa wyglądała tak:
– Panie Tomaszu, tak szybko wypełnił pan poprzednią ankietę, że ośmielam się dzwonić z prośbą o udział w kolejnej, już dobrowolnej. Na temat innowacji oraz nakładów na badania i rozwój mikrofirm – powiedziała pani z GUS.
To prawda. Założyłem mikro-firmę. W 2014 roku na pisemne wezwanie urzędu posłusznie i rzetelnie wypełniłem ankietę o kryptonimie SP-3. Widać to zachęciło urzędników do telefonu. Jak później przeczytałem w opracowaniu tego raportu na telefon z GUS, 57,9 procent przedsiębiorców odpowiedziało urzędowi uprzejme "spadajcie". Ewentualnie "nie mam czasu", albo kończyło rozmowę myląc ankieterów ze sprzedawcami garnków i leczniczych koców z wełny alpaki. To przez to, że GUS na użytek telefonicznych ankiet kupuje pracownikom pre-paidy, z których nie wyświetla się numer telefonu dzwoniącego.
Urzędniczka: – Błagam niech pan coś powie, bo mamy dramat z tą ankietą. Nikt nie chce rozmawiać. Naprawdę, w całej pańskiej działalności nie znajdzie się nic innowacyjnego? To może być... cokolwiek.
– Ale ja jestem dziennikarzem i prowadzę bloga. To nie misja na marsa, trudno o jakieś innowacje – odpowiadam.
GUS: – Niech pan się zastanowi, na pewno co przyjdzie do głowy. Nowy sposób korzystania z technologii, innowacyjne narzędzia w pracy. Wie pan, kiedy dzwonię do innych mikrofirm, te okazują się sprzątaczką, albo konwojentem. Co oni mogą? Pan na pewno coś ma.
Jak tak, to proszę bardzo i jako współpracująca jednostka odpowiadam:
– Gdzieś czytałem, że teraz dziennikarze poszukują tematów także w mediach społecznościowych. Facebook, Twitter, ja też tak robię.
GUS: – Brawo. Jedno już jest. Co jeszcze?
– Dużo materiałów przechowuję w chmurze. Piszę tekst z klawiatury w jednym miejscu, a czasem kończę po powrocie do domu. Przechowuję w niej pliki wideo, bazę zdjęć na bloga. Małe firmy są pionierami takiego wykorzystania tej technologii, bo oszczędza czas i pieniądze.
GUS: – Chmura. Zapisałam.
– I taka ciekawostka. Mam problem ze stosem wizytówek w szufladzie. Nigdy nie chciało mi się przepisywać numerów do telefonu. Kupiłem sobie taką aplikację, która skanuje wizytówki i zapisuje jako gotowe kontakty w telefonie. No ale nie wiem czy to wielka innowacja. Podobnie jak to, że powiadomienia, informacje, komentarze od czytelników wyświetlają mi się na smartwatchu.
GUS: – Zaraz, zaraz Kupił pan. To ile wynoszą wydatki na te nowe narzędzia wykorzystywane w pracy?
Ustaliwszy jeszcze koszt nakładów na badania i rozwój, przychody oraz zysk, ankieterka GUS zakończyła rozmowę, że "o to właśnie chodziło". Okazałem się ponad przeciętnie innowacyjną firmą."Dziękuję! I proszę o więcej!".
Brawo Ja
W wynikach badania GUS czytam, że najwyższą innowacyjność co do wprowadzonych "Innowacji procesowych" odnotowano na Mazowszu i to w sektorze komunikacji i informacji. Że ankieterzy z trudem zdobywali dane od kilkudziesięciu tysięcy mikroprzedsiębiorstw. Te bowiem obarczone szeregiem biurokratycznych czynności nie mają czasu udzielać informacji jednostce badawczej (jakbym słyszał siebie). Ponadto w komentarzu autorzy piszą, że innowacje organizacyjne są niezwykle istotne dla polskiej gospodarki. "Mogą przyczynić się do podniesienia jakości i wydajności pracy, zintensyfikować wymianę informacji czy podnieść zdolność firmy do uczenia się oraz wykorzystywania nowej wiedzy i nowych technologii."
Co roku GUS planuje serie badań ankietowych (tutaj lista na 2017 rok), aby trzymać rękę na pulsie wydarzeń, słyszeć co w trawie piszczy. Opracowane dane trafiają na biura szefów urzędów, jako obiektywne źródło danych. W moim wypadku chodziło o sprawdzenie, czy polityka wspierania małych firm dotacjami na innowacyjność przynosi skutek.
Od takich raportów potem zależą premie różnych urzędników. Na ich podstawie może powstać materiał w "Wiadomościach" o dobrej polityce gospodarczej rządu, rosnącym PKB, dochodach firm, pomyślności zwykłych obywateli.