Prezydent Opola wstrzymał w poniedziałek przejęcie amfiteatru przez TVP. Zapowiedział również kolejne rozmowy z kierownictwem telewizji publicznej. Otwarcie festiwalu zapowiedziano na 9 czerwca - pytanie, czy w ogóle do niego dojdzie.
Mimo że budowa scenografii na festiwal ruszyła, to w tej chwili prace zatrzymały się w miejscu. Ekipa TVP aktualnie nie może wejść do amfiteatru. Prezydent miasta Arkadiusz Wiśniewski w rozmowie "Gość nto" "Nowej Trybuny Opolskiej" zdradził kulisy tej sprawy. Dziennikarz zapytał włodarza o to, czy telewizja kontynuuje przygotowania na amfiteatrze. Odpowiedź jest zaskakująca, choć zgodna z ostatnim oświadczeniem Wiśniewskiego. – Poprosiłem centrum polskiej piosenki o to, by nie godzili się w tej chwili na wejście telewizji . Powód jest prosty - umowa, którą podpisaliśmy z telewizją na tę chwilę jest nierealizowana – powiedział, dodając, że prowadzi korespondencję z Jackiem Kurskim.
Prezydent zauważył, że nigdy w historii festiwalu nie było takiej sytuacji, jak teraz - już 30 artystów zrezygnowało z występu i choć jeszcze są tacy, którzy tego nie zrobili [listy tu], Wiśniewski jest oburzony. – Nie ma sensu robić festiwalu w takim terminie, bo to będzie festiwal kiczu. To jest festiwal polskiej piosenki, dobro narodowe i o to dobro narodowe powinniśmy dbać. Zatem na coś takiego pozwolić – mówił "NTO". Wywiad odbył się w poniedziałek po południu.
Decyzję włodarza w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" potwierdziła jego rzeczniczka. – Festiwal powinien się rozpocząć za trzy tygodnie. Naszym zdaniem TVP nie będzie w tym czasie w stanie zorganizować imprezy na poziomie, którego Opole i jego mieszkańcy oczekują – stwierdziła. W niedzielę prezydent zaproponował, by artystów na festiwal powoływała "niezależna, bezstronna i apolityczna komisja złożona z autorytetów świata kultury".