Grupa Archer, w której skład wchodzą polscy żołnierze walczący z ISIS
Grupa Archer, w której skład wchodzą polscy żołnierze walczący z ISIS fot. Archer - Grupa zadaniowa Gniew Eufratu / Facebook
Reklama.
"Zabijcie tylu, ilu się da". "Czas zakończyć istnienie państwa terrorystów" – piszą internauci do grupy Polaków walczących w Iraku i Syrii z bojownikami ISiS. W ten sposób byli polscy żołnierze, walczący dziś w tym regionie, mają spełnić oczekiwania rewanżu za tragedię Polaków, którzy ucierpieli podczas ostatniego zamachu w Manchesterze.
Czy faktycznie czują się bardziej zaangażowani?
Archer, polski żołnierz walczący przeciwko ISIS
Grupa zadaniowa Gniew Eufratu

Takie dramaty tylko budują naszą chęć do dalszego działania w celu zwiększenia bezpieczeństwa w Europie. Choć od początku jesteśmy zaangażowani na 110 procent, nie możemy się dawać ponosić emocjom, bo to zwykle źle się kończy.


Tak na pytanie naTemat odpisał dowódca polskiej grupy. To jedyni Polacy walczący twarzą w twarz terrorystami ISIS. Ich działania są nieoficjalne, nie są opłacalnymi żołdem najemnikami. Robią to... za darmo. Ukrywają swoją tożsamość za ciemnymi okularami i chustami. O tym, że dali się we znaki zbrodniarzom z ISIS świadczy to, że już za ich głowy wyznaczono 850 tys. dolarów nagrody.
Zaczęło się jednak od internetowej legendy, którą przed dwoma tygodniami żyło pół polskiego internetu. Ośmioosobowy oddział złożony z polskich weteranów m.in GROM, FORMOZY, Jednostki Wojskowej Komandosów i podobnych weteranów z innych krajów, bierze udział walce z bojownikami tzw. Państwa Islamskiego. Dołączył do Międzynarodowej Grupy Zadaniowej "Gniew Eufratu", w skład której wchodzą siły kurdyjskie wspierane przez USA oraz syryjskie siły demokratyczne. Ich fanpage na Facebooku, na którym relacjonują udział w walkach polubiło 30 tys. osób.
– Początkowo naszym zdaniem miało być szkolenie ludności cywilnej, która rwała się do walki. Kurdowie nie są armią, wojskiem ani żołnierzami. Są partyzantami. Prostymi ludźmi z wiosek i gór, którzy chwycili za broń, żeby walczyć z terrorem kalifatu. Z czasem jednak rzucono nas do zadań bojowych – wyjaśnia Polak. Wywodzący się z elitarnych jednostek żołnierze są przecież profesjonalistami w rzemiośle. Taktyka walk w mieście, choćby oznaczenie celu i sprowadzenie lotnictwa, to dla nich rutyna. Jak wynika z relacji, grupa brała udział w walkach o miasto At-Tabaka, co dokumentuje ten film.
O zaangażowaniu Polaków ciepło wspomniał Przemysław Czarnecki, członek sejmowych komisji obrony oraz spraw zagranicznych: – Nie wyobrażam sobie, żeby Ministerstwo Obrony Narodowej czy Ministerstwo Spraw Zagranicznych potępiło ich za walkę z ISIS – powiedział. MSZ oficjalnie nie komentuje takiej działalności polskich żołnierzy. Zdarzają się jednak komentarze, że husarska ekspedycja i afiszowanie się z polską flagą jest nieodpowiedzialne, bo sprowadzi do Polski rewanż terrorystów.
Przypomnijmy, że oficjalnie w misji na Bliskim Wschodzie przeciwko ISiS biorą udział jedynie polscy lotnicy na F-16. Choć pojawiały się doniesienia, jakoby w walki miał być zaangażowany także GROM.
Niewiarygodna historia
Dlaczego napisaliśmy połowa internetu żyła legendą? Bo druga połowa nie uwierzyła w istnienie polskiego oddziału. Powstanie strony przypisują politycznej propagandzie Kurdów, których celem jest podkreślenie jak bardzo międzynarodowa i różnorodna jest koalicja wspierająca ich walkę. Jeden z użytkowników Facebooka dokładnie wypunktował słabości i uproszczenia relacji Archera.
Nagroda za głowę? Chyba trochę przesadzona, bo taką nagrodę ustalono za głowy kurdyjskich dowódców, a nie jakichś ochotników. Tabletem przywołują lotnictwo? W rzeczywistości zespół urządzeń do komunikacji z lotnictwem jest bardziej skomplikowany. Do tego o walczących Polakach i ich sukcesach nie informuje sztab Syryjskich Sił Demokratycznych, a przecież byłby to dla nich świetny news. Trzeba jednak dodać, że Archer szybko i rzeczowo odniósł się jednak do wątpliwości na facebookowym profilu.
– Nnie zależy nam na uznaniu autentyczności. Robimy swoje i częścią tego dzielimy się na blogu. A ludzie już sobie z tym mogą robić co chcą – odpowiada.