Na rynku w Darłowie zapłonęły znicze, obok wiązanki stoi zdjęcie małżeństwa Klisów. Zginęli w zamachu podczas koncertu. Osierocili dwie córki. – To była bardzo zżyta rodzina – opowiada mieszkaniec Darłowa w rozmowie z naTemat.
W zamachu w Manchester Arena zginęły 22 osoby, wśród nich Marcin i Angelika Klisowie. Osierocili córki, starszą Aleksandrę i 14-letnią Patrycję. Klisowie to przykład tysięcy losów Polaków, którzy za chlebem wyjechali do UK. – Dlatego, tak mnie poruszyła ich tragedia. To mógł być każdy z nas – mówi kolejny darłowianin. Mieczysław Siwiec z darłowskiego "Obserwatora Lokalnego" dodaje: – W pierwszych rozmowach po zamachu było niedowierzanie, że "Jak to? Terroryzm dotarł do nas!".
Zapłonęły znicze
Rodzina Klisów wyemigrowała na Wyspy kilka lat temu. Osiedliła się w Yorku. Marcin pracował tam jako taksówkarz. Podobnie, jak i kolegom po fachu w Polsce nie podobała mu się konkurencja Ubera. W Darłowie wiele osób kojarzy rodzinę. – Bo Darłowo to nie Warszawa, znamy się. Nic więcej jednak nie powiem. Współczuję im – opowiada jeden z pracowników ratusza. Burmistrz Arkadiusz Klimowicz potwierdził, że ofiarami zamachu byli mieszkańcy Darłowa. Na rynku pojawiły się znicze. Pierwsze zapaliła siostra Angeliki.
Na swoim profilu napisała: – Chcielibyśmy wszystkich powiadomić, że na naszym rynku symbolicznie zapalamy znicza za Marcina i Angelikę Klis. Ich bliscy nie chcą wypowiadać się o tragedii. Wciąż nie mogą otrząsnąć się z szoku. To była bardzo zżyta rodzina. Cieszyły ich wspólne wyjazdy. Nastoletnie córki udostępniały zdjęcia ze swoimi rodzicami. Aleksandra i Patrycja zaaklimatyzowały się w Wielkiej Brytanii. Może po ojcu odziedziczyły miłość do muzyki.
Dwa lata temu Marcin Klis spełnił marzenie swojego życia – był na koncercie starego zespołu rockowego Europe.
Wciąż napływają kondolencje
Marcin i Angelika pojechali na koncert Ariany Grande, aby odebrać córki. Po zamachu Aleksandra zaniepokojona ich nieobecnością napisała post. Prosiła o pomoc w ich odnalezieniu. Informację udostępniło 100 tys. osób.
Niestety, wkrótce dotarły informacje o ich śmierci. Na profilu Aleksandry internauci wciąż składają kondolencje. Podobna akcja trwa teraz w Darłowie. Mieszkają tu też dziadkowie dziewczyn. Młodsza z nich Patrycja ma zaledwie 14 lat. Być może wróci do Polski. – Z tego co wiem ze starostwa powiatowego, to rodzina objęta jest wsparciem psychologicznym. Będzie też organizowana pomoc w sprowadzeniu zwłok – dodaje Mieczysław Siwiec.