
Czuję się oszukana jeszcze bardziej niż przy kredycie frankowym. Pan mecenas był w wypowiedziach przeciwko bankom taki ostry, taki twardy. Szybko, łatwo i przyjemnie skasował pieniądze, a jedyne, co ostatecznie mi zaoferował, to polubowne dogadanie się z bankiem – skarży się naTemat pani Marta.
Najlepsze lata frankowego eldorado banków przypadły na czas od 2005 do 2008 roku. Okazuje się, że nawet pomimo uznania już przez UOKiK za bezprawne niektórych zapisów umów, posiadacze kredytów nie wywalczą w sądach ani jednego franka rekompensaty. A to dlatego, że roszczenia wobec banku mają charakter majątkowy – te zaś przedawniają się po 10 latach.
Podjęcie sądowych negocjacji z bankiem było jedyną możliwą formą pomocy prawnej, jaką mogliśmy zaoferować. Klientka zgłosiła się do nas po dziesięcioletnim okresie od dnia podpisania umowy kredytu, w momencie gdy część roszczeń z umowy uległa przedawnieniu. Wniosek o zawezwanie do próby ugodowej, który wystosowaliśmy do banku zabezpieczył te roszczenia klientki, co do których nie minął dziesięcioletni okres. Możliwe, że w przyszłości będziemy wytaczać powództwa w związku z umowami zawartymi ponad 10 lat temu.
Co robić? Rafał Olejnik, adwokat i partner zarządzający kancelarii Dowlegal ocenia, że klienci wciąż mogą korzystać z procedury postępowania polubownego przy Rzeczniku Finansowym. Od stycznia 2017 roku kredytobiorcy otrzymali nowe narządzie, zgodne z ustawą o pozasądowym rozwiązywaniu sporów konsumenckich. Opłata od wniosku o wszczęcie postępowania polubownego wynosi jedynie 50 zł. Jak dodaje ekspert, jeżeli nie uda się nawiązać porozumienia z instytucją finansową i nie dojdzie do zawarcia ugody, Rzecznik Finansowy ma obowiązek sporządzenia protokołu-opinii. Zawiera w niej ocenę stanu faktycznego, co może być przydatne na dalszym etapie ewentualnego procesu.
