Były działacz Samoobrony Sławomir Izdebski twierdzi, że Andrzej Lepper był przekonany, że chcą go "wykończyć” i że ma nagranie które tego dowiedzie. Zapowiada, że zostanie ono złożone w prokuraturze. – To dowód na to, że Lepper nie popełnił samobójstwa – twierdzi Izdebski.
Jak pisze Wirtualna Polska, były senator Samoobrony Sławomir Izdebski zrobił kilka kopii nagrania, jednak odmówił ich odtworzenia. Portal otrzymał jednak nagrany na dyktafon zapis głosu. "(...) Podjąć skuteczną walkę w tym kierunku, żeby wykończyć Leppera. Z PSL-u - Pawlak i Kamiński. Tusk, Schetyna, Jan Rokita. Z SLD – Miller chcieli mnie wciągnąć w ten (...)" – słychać na nagraniu. Dziennikarz WP zaznacza, że zakłócony szumem głos zdaje się należeć do Leppera.
Izdebski, obecnie szef Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych w połowie maja poinformował, że złożył do Zbigniewa Ziobry wniosek o wznowienie śledztwa ws. śmierci Leppera.
Twierdził, że w sprawie pojawiły się „nowe okoliczności” w postaci m.in. dokumentów, które w dniu śmierci Leppera miały zostać skradzione z jego biura. Wicepremier miał chcieć przekazać je Jarosławowi Kaczyńskiemu. Drugim dowodem ma być udostępnione teraz ostatnie nagranie z Lepperem, które powstało kilka dni przed jego śmiercią.
Izdebski pytany o to, skąd pewność, że nagranie powstało tuż przed śmiercią Leppera odpowiada: "Tak mi przekazał mój informator. To było kilka dni przed śmiercią". Jak dodaje Izdebski, opis nagrania oraz dokumentów dot. umowy gazowej przekazał w środę prezesowi PiS. Mówi, że rozmawiał z Jarosławem Kaczyńskim telefonicznie i "sprawa go zainteresowała".
Szef rolniczego OPZZ tłumaczy, że nagranie wypłynęło dopiero teraz, ponieważ "osoba, która miała to nagranie, siedziała cicho ze strachu" po śmierci Leppera. – Dopiero, jak się zmieniła władza, to zacząłem to nagłaśniać – dodaje.