Już dzisiaj ze strony Facebooka ściągnąć możemy specjalny program do kontaktowania się ze znajomymi. Użytkownicy zastanawiają się jednak, po co nam oddzielny program? Przecież wystarczy się zalogować na stronę w sieci.
Dla wielu nadal synonimem komunikatora z dawnych lat jest Gadu-Gadu. Wiele osób ciepło też wspomina Tlen czy zagraniczne ICQ. No właśnie, wspomina – myślimy o nich jako o przeszłości.
Świat w przeglądarce
Dzisiaj, kiedy chcemy skontaktować się ze znajomym, wchodzimy na dowolną przeglądarkę na dowolnym komputerze. Kto ma bowiem czas, żeby ściągać specjalny program i instalować go na każdym używanym sprzęcie? Zgroza. Dedykowane oprogramowanie ogranicza się coraz częściej do urządzeń mobilnych, na których łatwo jest je zainstalować, a samo korzystanie z nich jest bardzo proste i komfortowe.
Dzisiaj użyteczny i w pełni funkcjonalny komunikator wyświetla się na naszym koncie mailowym, profilu facebookowym czy jest po prostu częścią nowokupionego komputera (można wspomnieć chociażby o iMessage od Apple, który jest desktopową adaptacja mobilnego komunikatora Apple).
Popularność Skype
Od tej reguły – zwracania się użytkowników w stronę aplikacji mobilnych oraz wersji przeglądarkowych, jest jedno odstępstwo. Należący dzisiaj do Microsoftu Skype. Usługa ta opiera się w pełni i wyłącznie na aplikacjach, zrzeszając przy tym miliony użytkowników na całym świecie. Program, pierwotnie umożliwiający tanie i bezproblemowe połączenia wideo, stał się przez lata standardem wideokonferencji za pomocą sieci. Z czasem zdobył też sobie rzesze oddanych fanów, oferując funkcje takie jak czat czy połączenia telefoniczne.
Aplikacja zainstalowana
W obliczu rosnącej w ostatnich miesiącach popularności tego rozwiązania i wzmożonej kampanii reklamowej Skype'a, Facebook ma się czego obawiać. Na ostatniej konferencji prasowej Mark Zuckerberg stwierdził, ze priorytetem w pracy zespołu nad przyszłością serwisu są aplikacje mobilne. Przenoszenie nacisku z witryny internetowej na programy zewnętrzne jest w tym przypadku co najmniej znamienne.
Dedykowany program to jednak szereg innych zalet. Po pierwsze jego obecność zmusza nas do obcowania z powiadomieniami cały czas. Dotychczas, aby sprawdzić wiadomości na „fejsie”, trzeba było się do niego specjalnie logować w przeglądarce. Ta pozornie drobna różnica pozwala na zmianę przyzwyczajeń użytkowników i jeszcze większe przywiązanie facebookowiczów do komunikowania się za pomocą witryny.
Podobny ruch firma wykonała już w ostatnim czasie, tworząc dla każdego profilu indywidualny adres e-mail. Docelowo chodzi o to, żeby być kanałem jak największej części komunikacji odbywających się w sieci. Dla Facebooka to gra na śmierć i życie, bo wartość firmy liczona jest w ilości użytkowników i czasu, jaki spędzają korzystając z jej usług. Ale jak na razie Messenger w wersji na PC jest przez nich wyłącznie krytykowany.