Były ksiądz Jacek Międlar odmówił odpowiadania na pytania na sali sądowej. Krzyczał za to pod budynkiem sądu (zdj. z Dnia Niepodległości we Wrocławiu).
Były ksiądz Jacek Międlar odmówił odpowiadania na pytania na sali sądowej. Krzyczał za to pod budynkiem sądu (zdj. z Dnia Niepodległości we Wrocławiu). fot. Mieczysław Michalak
Reklama.
Na sali sądowej były ksiądz Międlar nie miał nic do powiedzenia. Skorzystał ze swojego prawa do odmowy odpowiedzi na wszelkie pytania. Jednak zrekompensował to sobie pod budynkiem sądu okręgowego w Warszawie, gdzie razem ze swoimi zwolennikami pogrążył się w modlitwie. Jak relacjonowała Agata Czarnacka z "Polityki", kilku towarzyszy Międlara miało na sobie t-shirty z treścią jego tweeta o brzytwie. Nagranie modłów Międlara trafiło do internetu.
Były ksiądz rzymskokatolicki krzyczy do mikrofonu, że trzeba się pomodlić za Żydów, lewaków i syjonistów. Następnie wraz ze swoimi zwolennikami zaczął skandować "raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę". W tym samym czasie do budynku sądu pod ochroną policji wchodzi posłanka Scheuring-Wielgus wraz ze wspierającymi ją członkami .Nowoczesnej oraz przedstawicielami Obywateli RP.
Posłanka przyznała w rozmowie z naTemat, że od czasu tweeta Międlara obawia się o swoje bezpieczeństwo, bo zaczęła otrzymywać groźby karalne, w tym śmierci. W jej ocenie były ksiądz ma obsesję na jej punkcie, bo poświęca jej dużo uwagi. Kilka miesięcy temu Wielka Brytania nie pozwoliła wjechać Międlarowi do kraju, z powodu podsycania nienawiści na tle nacjonalistycznym. Były ksiądz obwinił za to Żydów. Wczoraj pod sądem Międlarowi towarzyszyła ksenofobiczna brytyjska formacja "Britain First". Według relacji Piotra Godzisza z Lambdy, obecni na miejscu policjanci nie reagowali na niezgodne z prawem nacjonalistyczne, ksenofobiczne okrzyki. Zapowiedział złożenie skargi do prokuratury.