Poseł Kaczyński tym razem większy nacisk położył na ekshumacje, a nie przyczyny katastrofy smoleńskiej.
Poseł Kaczyński tym razem większy nacisk położył na ekshumacje, a nie przyczyny katastrofy smoleńskiej. fot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta
Reklama.
Przemówienie przewodniczącego PiS było krótsze niż zazwyczaj. Tym razem poseł nie stał na drabince, lecz specjalnie przygotowanym podwyższeniu. Towarzyszyli mu członkowie partii, m.in. Anna Fotyga, Beata Mazurek i Ryszard Terlecki. Według relacji mediów w wiecu PiS uczestniczyło ok. 500 osób, co jest skromniejszą grupą niż zazwyczaj. Kaczyński odnotował obecność swoich adwersarzy, których mógł przekrzyczeć dzięki sprzętowi nagłaśniającemu.
Główny nacisk Kaczyński położył na pomyłki w identyfikacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej. Wspomniał o szczątkach ośmiu ofiar w jednej trumnie. Zapowiedział, że zwycięży i ustali, co się działo po katastrofie. Dopiero potem wspomniał o tym, że dojdzie do prawdy o przyczynach katastrofy. Zarówno poseł Kaczyński, jak i członkowie jego partii, wielokrotnie twierdzili publicznie, że wypadek lotniczy w Smoleńsku nie był zwykłą katastrofą, lecz zamachem.
Kaczyńskiemu nie spodobały się okrzyki "do kościoła!" - tak osoby sprzeciwiające się wiecowi PiS, krzyczały do jego zwolenników, którzy wyszli z kościoła z głośnikami, przez które emitowali swoje modły, poprzedzające wiec partii. To właśnie oni według Kaczyńskiego chcą powrotu do PRL. Następnie szef PiS krzyczał o tym, że Polska jest opanowana przez obce agentury.