Czy powinniśmy martwić się o swoje dzieci na koloniach?
Czy powinniśmy martwić się o swoje dzieci na koloniach? Fot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Gazeta

Dzieci czekają na szkolne świadectwa i kolonie oraz obozy. Rodzice pakują swoje pociechy, robią ostatnie sprawunki i są pewni, że na wyjeździe będzie ciekawie i bezpiecznie. Ciekawie na pewno, ale czy bezpiecznie? Niekoniecznie, bo opiekunem takiego wyjazdu można zostać po kursie internetowym.

REKLAMA
W sieci roi się od ofert firm, które proponują kurs wychowawcy kolonijnego metodą e-lerningową. Oznacza to tyle, że bez wychodzenia z domu można uzyskać prawo do opieki nad dziećmi np. na letnim wyjeździe. Jedną z takich szkół jest akademiawychowawcy.pl, w której za jedyne 168 zł można stać się opiekunem. Jak zapewnia nas właściciel firmy, metoda e-lerningowa jest lepsza od wykładów na żywo: – Nasze kursy internetowe są bardziej wartościowe. Jak ktoś czegoś nie zrozumie to zawsze może cofnąć się o moduł i powtórzyć sobie dane zagadnienie – mówi Waldemar Ałdaś.
Zapewnia jednocześnie, że wszyscy kursanci na koniec rozwiązują test, który sprawdza ich wiedzę: – Po 160 pytaniach mamy pewność, że uczestnik nauczył się przedmiotu. Tu, w przeciwieństwie do kursów na żywo, nie liczą się znajomości. Wiesz – zdajesz. Nie wiesz – musisz przystąpić do testu ponownie – dodaje właściciel. I wszystko wydaje się piękne, gdyby nie fakt, że do tego testu można przystępować w nieskończoność. Dlatego nie dziwi, że wszystkim udaje się zdać. – To nie jest przecież matura czy egzamin na prawo jazdy. Test musi być więc posty – odpowiada na to Waldemar Ałgaś.
Zabawy i origami – tego uczą na kursach
Inną metodą na zdobycie uprawnień są wykłady "na żywo". Są one nieco tańsze, co nie znaczy, że lepiej przygotowane. Podobnie jak e-lerningu, trwają 36 godzin. W teorii, bo w praktyce większość organizacji, które przeprowadzają kursy, liczbę godzin wykładów skraca do minimum, dlatego też w przeciągu jednego weekendu można zdobyć zaświadczenie niezbędne do pracy z dziećmi. Z prostych obliczeń wynika, że dziennie trzeba by spędzić na wykładach 18 godzin. Jest to po prostu niemożliwe.
Można zastanawiać się, czego uczy się na takich kursach przyszłych opiekunów dzieci. Odpowiadam z doświadczenia: niczego. A już na pewno niczego sensownego. Oprócz nudnej teorii, przyszły wychowawca poznaje gry i zabawy dla dzieci, sztukę robienia origami. Zagadnień z pedagogiki nie ma właściwie w ogóle. Pytanie więc, czy przeciętny 18-latek będzie wiedział, jak chociażby rozwiązać konflikt pomiędzy dziećmi. Odpowiedź narzuca się sama.
Zobacz też: Na kolonie
logo
Kolonia dzieci nad morzem Fot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Gazeta

Idziesz na kurs – dostajesz papierek – jedziesz z dziećmi
– Prawo nie pozwala mi na to, abym nie wydał osobie, która odbyła kurs, uprawnień wychowawczych. Choćbym wiedział, że ta osoba się do tej pracy nie nadaje to, zgodnie z prawem, nie mogę tego zrobić. No chyba, że jest ślepa albo nienormalna – zdradza Waldemar Ałgaś.
Rozporządzenie ministerstwa rzeczywiście nie mówi o sytuacjach, w których z jakichś powodów organizator nie może wydać kursantowi uprawnień. Mało tego – nie ma on nawet obowiązku, aby sprawdzić, czy kursant był kiedyś karany czy nie. Teoretycznie może dojść do sytuacji, w której opiekunem dzieci będzie mężczyzna, który ma na swoim koncie wyrok w zawieszeniu.
Aby przystąpić do kursu, uczestnik nie musi dostarczyć również zaświadczenia od lekarza medycyny pracy. Nie wymagają tego też przy rekrutacji biura podróży, które organizują obozy i kolonie dla dzieci. Wystarczą jedynie badania z sanepidu, które w żaden sposób nie sprawdzają kondycji psychicznej danej osoby.
"Liczy się papier"
Aby sprawdzić, jak wygląda rekrutacja w biurach organizujących obozy, postanowiłem zadzwonić do jednej z firm. Przedstawiłem się jako brat jednego z uczestników obozu, który chce się dowiedzieć, jak firma "Kompas" zatrudnia pracowników do opieki nad dziećmi. – U nas kadra przechodzi proces rekrutacji, który składa się z trzech etapów. Wymagamy też kursów pedagogicznych – odpowiedziała mi na moje wątpliwości sekretarka biura. Na pytanie, skąd mam pewność, że jest to dobrze przygotowana kadra, skoro rekrutacja składa się jedynie z trzech spotkań z kandydatem, z których nie da się przecież poznać danej osoby, pani grzecznie odpowiedziała: – Wie pan, nie jesteśmy w stanie sprawdzić, jaki kurs dana osoba ukończyła. Liczy się papier. Proszę być spokojnym – my wybieramy najlepszych.
Tak, po tych słowach rzeczywiście poczułem się bezpieczniej o swojego brata.
Wychowawca z klasą?
Zadzwoniłem również do biura "Kogis": – Prawo jest takie, że każdy może zrobić kurs i zostać opiekunem. Zapłaci i tyle. Ale kurs to nie wszystko. My nie sprawdzamy tego,
Waldemar Ałgaś
właściciel akademiawychowawcy.pl

Prawo nie pozwala mi na to, abym nie wydał osobie, która odbyła kurs, uprawnień wychowawczych. Choćbym wiedział, że ta osoba się do tej pracy nie nadaje to, zgodnie z prawem, nie mogę tego zrobić. No chyba, że jest ślepa albo nienormalna.

czy ktoś zrobił go przez internet czy nie. Przecież to nie jest najważniejsze – mówi właścicielka firmy.
Niestety z takiego założenia wychodzi coraz więcej biur. To, co dla nich jest nieważne, dla rodziców może okazać się interesujące. Młodzi, nieodpowiedzialni mogą narazić dzieci na szereg niebezpieczeństw. Co roku słyszy się o tragediach, które wyniknęły z nieuwagi wychowawców na obozach. – Wiem z doświadczenia, że młodzi lepiej sprowadzają się na takich wyjazdach z dziećmi. Są bardziej kreatywni, pomysłowi – komentuje Waldemar Ałgaś. No tak, pytanie tylko, czy kreatywność idzie w parze z bezpieczeństwem. A z tym jest już różnie.
Wychowawcą może być każdy
Zgodnie z rozporządzeniem Ministerstwa Edukacji Narodowej, organizatorzy wypoczynku dla dzieci i młodzieży są zobowiązani do zapewnienia im bezpiecznych warunków wypoczynku, wraz z "odpowiednio przygotowaną kadrą pedagogiczną". Odpowiednio przygotowaną, czyli taką, która zazwyczaj ukończyła tzw. kursy dla wychowawców kolonijnych. A te można zrobić wszędzie. Wystarczy mieć przy sobie 100 zł, być pełnoletnim ze średnim wykształceniem i mieć odrobinę chęci do pracy z dziećmi.
ROZPORZĄDZENIE MINISTRA EDUKACJI NARODOWEJ
z dnia 21 stycznia 1997 r.

2. Osoby wymienione w ust. 1 pkt 4-7, podejmujące pracę wychowawcy w placówkach wypoczynku, powinny spełniać następujące warunki:
1) mieć ukończone 18 lat życia,
2) posiadać co najmniej średnie wykształcenie, z zastrzeżeniem ust. 3,
3) posiadać odpowiednie warunki zdrowotne, potwierdzone zaświadczeniem lekarskim,
4) posiadać predyspozycje do pracy wychowawczej z dziećmi i młodzieżą.