Agencja Reutera poinformowała, że liczba ofiar pożaru budynku Grenfell Tower w Londynie wzrosła do siedemnastu. Może być ich nawet więcej, ponieważ 17 osób z 78 rannych jest w stanie krytycznym.
Przeszukanie wieżowca nadal trwa i również z tego powodu liczba ofiar może wzrosnąć. Ponieważ budynek jest w złym stanie, w środku nie może jednocześnie pracować zbyt wielu ratowników. Wewnątrz nadal panuje bardzo wysoka temperatura.
Służby potwierdziły, że przyczyną pożaru nie był atak terrorystyczny. Wiadomo natomiast, że podczas remontu budynku w zeszłym roku, w trakcie którego m.in. wymieniono okna i zmieniono elewację, zastosowano łatwopalne materiały. Sam wybuch ognia miała wywołać awaria lodówki.
O skali pożaru świadczy choćby dramatyczne nagranie wykonane przez jedną z mieszkanek 23. piętra budynku, Ranię Ibrham, matkę dwójki dzieci. Trafiło ono do mediów. W trakcie pożaru kobieta była w wieżowcu, a film nagrała (i wysłała do bliskich) w nocy, tuż przed drugą polskiego czasu. Według "The Telegraph" od tamtej pory nie ma z nią kontaktu.
Na nagraniu kobieta wychyla się przez okno i krzyczy, że wiele osób utknęło na 23. piętrze. Słychać również modlitwę po arabsku. Na nagraniu widać ponadto inne osoby. Jedna z nich wychodzi na korytarz szukać innych osób, które utknęły w wieżowcu. Nie wiadomo, jakie są ich losy.
Jak pisaliśmy w naTemat, pożar w Grenfell Tower wybuchł w nocy z wtorku na środę.