Muzeum jest za duże? Taką tezę stawiają przeciwnicy dyrektora Machcewicza.
Muzeum jest za duże? Taką tezę stawiają przeciwnicy dyrektora Machcewicza. Jakub Noch / naTemat

Dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie? Wydawać by się mogło, że metody dobierania się do skóry przeciwnikom rodem z komunizmu dawno temu rozwiał wiatr historii, a tymczasem okazuje się, że wcale nie. Dyrektorowi Muzeum II Wojny Światowej postawiono absurdalne zarzuty w sprawie, która i tak już dawno się przedawniła.

REKLAMA
Wiele już zarzutów stawiano dyrektorowi Machcewiczowi. A to bezprawne podpisywanie aneksów z wykonawcami, a to rozszerzanie zakresu prac czy brak nadzoru. Jednym z najważniejszych było zwiększenie kosztów budowy. O wszystkich oczywiście powiadamiano rzecznika dyscypliny finansów publicznych, ale zarzuty jeden po drugim były przez niego oddalane.
Coraz wyraźniej było widać, że sprawa niegospodarności dyrektora Machcewicza jest –
kolokwialnie mówiąc dęta – i że ministerstwo kultury wraz z Piotrem Glińskim narażają się na śmieszność. Zbyt wiele ostrych słów padło w ostatnich miesiącach pod adresem dyrektora muzeum, żeby teraz mogło się okazać, że to on miał rację, a nie politycy Prawa i Sprawiedliwości.
No i znaleziono. Ktoś się doszukał, że Machcewicz zbudował ... za duże muzeum. Ma o 14 proc. większą powierzchnię, niż zakładały plany rządowe. Sęk w tym, że powierzchnia została powiększona głównie po to, żeby sprostać wymogom przeciwpożarowym i zapewnić stabilność obiektu, który znajduje się w głębokim wykopie. Zwiększenie nastąpiło w 2011 roku i – jak zapewnia Machcewicz – muzeum otrzymało pozwolenie na budowę właśnie na podstawie poprawionych planów.
A już zupełnie na marginesie warto wspomnieć o tym, że zarzuty przekroczenia dyscypliny finansowej przedawniają się po trzech latach od domniemanego naruszenia. Jak podkreśla Machcewicz, który konsultował się w tej sprawie z prawnikami, w tym wypadku przedawnił się już dwa razy. – Sądzę, że chodzi o to, żeby minister Gliński nie został publicznie skompromitowany. To jedyny podjęty przez rzecznika zarzut z kilkunastu postawionych przez Ministerstwo Kultury po kilkumiesięcznej kontroli – stwierdza dyrektor muzeum.