Premier Beata Szydło zabrała głos w sprawie kontrowersyjnego przemówienia wygłoszonego podczas ostatnich uroczystości w Auschwitz-Birkenau.
Premier Beata Szydło zabrała głos w sprawie kontrowersyjnego przemówienia wygłoszonego podczas ostatnich uroczystości w Auschwitz-Birkenau. Fot. wPolsce.pl/TVP Info
Reklama.
"Trzeba pomagać, tam gdzie mieszkają..."
– Muszę sprostować, że absolutnie te słowa nie mogą być wiązane z migrantami – mówiła Beata Szydło w wywiadzie udzielonym stworzonej przez braci Karnowskich telewizji wPolsce.pl, która w poniedziałkowy poranek przejęła antenę TVP Info. Za to, że przemówienie wygłoszone w Auschwitz-Birkenau wzięto za przejaw promowanej przez Prawo i Sprawiedliwość niechęci wobec uchodźców i inny cudzoziemców szefowa rządu nie obwinia jednak samej siebie. – To właśnie dowód na to, w jaki sposób manipulowane są słowa polityków PiS, obozu rządowego. Wtedy, kiedy opozycja nie ma argumentów, potrafi zmanipulować słowa, żeby stworzyć jakąś histerię – utyskiwała.
W rozmowie z Michałem Karnowskim premier odniosła się także do polityki PiS wobec uchodźców z państw dotkniętych głodem i wojnami. – Tworzenie iluzji tym ludziom, że przyjeżdżając do Europy będą mogli tutaj spokojnie żyć jest nieuczciwe wobec nich – oceniła Beata Szydło. – Trzeba pomagać, ale to trzeba robić u nich, tam gdzie ci ludzie mieszkają – podkreśliła.
"Córka leśniczego" będzie wyjaśniona?
Co ciekawe, w wywiadzie udzielanym mediom otwarcie sympatyzującym z PiS Beata Szydło musiała zmierzyć się także z tematem nieco bardziej dla niej kłopotliwym niż straszenie "obcymi". Szefowa rządu zabrała głos w głośnej sprawie "córki leśniczego", od której kopertę podczas posiedzenia rządu z rąk ministra środowiska Jana Szyszki otrzymał szef MSWiA Mariusz Błaszczak. – To będzie wyjaśnione. To wypadek przy pracy, który w ogóle nie powinien się zdarzyć. Nie wiem, jaka była treść tej koperty i jakie to były dokumenty. Na pewno to będzie wyjaśnione – stwierdziła.