Reporter TVP Info urządził pościg za posłem Krzysztofem Brejzą. Najpierw sejmowymi korytarzami, potem ulicami Warszawy. Pytał o sprawę Amber Gold, ale nie tylko. A internet aż pęka ze śmiechu.
Reporter TVP Info urządził pościg za posłem Krzysztofem Brejzą. Najpierw sejmowymi korytarzami, potem ulicami Warszawy. Pytał o sprawę Amber Gold, ale nie tylko. A internet aż pęka ze śmiechu. Fot. screen Twitter.com/ TVP Info

Relacje z pościgów za posłami opozycji na sejmowych korytarzach stały się jednym ze stałych punktów TVP Info. Tym razem młody dziennikarz gonił posła Krzysztofa Brejzę. I poszedł dalej w swoich dokonaniach – dosłownie. I to nie krok - dwa kroki. Powędrował przez dobry kawałek Warszawy. W internecie akcja ekipy TVP wywołała jednak inną reakcję niż oczekiwaliby wydawcy w narodowej telewizji. Zamiast gromów na milczącego posła – jest śmiech z ekipy pościgowej.

REKLAMA
– Czy pan wiedział, że OLT to lipa? – odpowiedź na to pytanie od posła Krzysztofa Brejzy usiłował uzyskać reporter TVP Info Filip Styczyński, w internecie ochrzczony mianem jednego z "Aniołków Kurskiego". Cytował on słowa syna byłego premiera Donalda Tuska, jakie padły przed sejmową komisją śledczą w sprawie Amber Gold. Młody człowiek z mikrofonem w dłoni nie odpuszczał, operator ledwie nadążał, nagrywając zazwyczaj tylko plecy, a poseł milczał.
Zdesperowany młody człowiek zaczął już nawet pytać, "Która godzina?" i "Czy milczenie jest złotem?", ale parlamentarzysta nie uznał go najwyraźniej za partnera do rozmowy.
Podobny przebieg mają inne materiały autorstwa Filipa Styczyńskiego. Punktem kulminacyjnym są zazwyczaj trzaskające drzwi. Tak było choćby z Janem Grabcem, który jednak raczył odpowiedzieć na pytania w drodze do salę.
I dlatego co wieczór czekamy w napięciu, aż wybije godzina 20.
Odbiór sejmowych relacji wywołuje ciekawą reakcję internautów.
A jeszcze nie tak dawno posłowie rządzącej partii chcieli ograniczyć dostęp dziennikarzy do Sejmu. Wywołało to bunt dziennikarzy, prawie wszystkich. I pomyśleć, że posłowie opozycji stanęli za nimi murem – chyba nie zdawali sobie sprawy, co potrafią "Aniołki Kurskiego".