Widzowie są zachwyceni. Przyjeżdżają do Murowanej Gośliny pod Poznaniem tłumnie i – jak wynika z ich komentarzy w internecie – wracają zachwyceni tym, co zobaczyli w Parku Dzieje. Na miejscu zaś pozostają coraz mocniej roztrzęsieni mieszkańcy miasteczka. A szczególnie ciśnienie im skoczyło przy okazji niedawnej wizyty głowy państwa.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Andrzej Duda przyjechał do Murowanej Gośliny 9 czerwca, aby wziąć udział w pierwszym w tym sezonie widowisku w Parku Dzieje. I też był pod wrażeniem tego, co zobaczył. W swoim przemówieniu najpierw dziękował Enei "za propaństwową działalność" (bo to ona jest głównym sponsorem Parku Dzieje), potem wychwalał zalety historycznego widowiska "Orzeł i Krzyż". – Widowisko o naszych dziejach, widowisko pokazujące naszą historię, ogromnie państwu za to dziękuję. Dziękuję Stowarzyszeniu Dzieje za to, że to zadanie realizuje i dziękuję Enei za to, że jest sponsorem tego niezwykle ważnego wydarzenia kulturalnego – mówił Andrzej Duda.
Wśród tych, którym prezydent złożył podziękowania znalazł się też Tomasz Łęcki. – Za to zaangażowanie; za to, że działa na rzecz pokazywania polskiej historii, na rzecz przekazywania tej wiedzy także młodym – uzasadniał Andrzej Duda. Tomasz Łęcki to człowiek-orkiestra. I prezes Stowarzyszenia Dzieje, i pomysłodawca widowisk plenerowych w Murowanej Goślinie, i jeden z aktorów przedstawienia "Orzeł i Krzyż", i jednocześnie dyrektor Muzeum Niepodległości w Poznaniu. No i także były burmistrz Murowanej Gośliny, którego aż 16-letnia kariera na tym stanowisku skończyła się w 2014 roku.
"...w małym miasteczku każdy, kto głośno wyraża swoje poglądy..."
Na to, że hałas widowisk organizowanych w Parku Dzieje miał wpływ na wyborczą porażkę Tomasza Łęckiego w liście do naszej redakcji uwagę zwracają mieszkańcy, którzy przedstawiają się jako Społeczny Komitet Ochrony Ciszy w Otulinie Puszczy Zielonka. Jak to w małym miasteczku – wolą pozostać anonimowi.
Liczne skargi mieszkańców na hałasy powtarzają się od lat. Wielu dziś jest już zrezygnowanych, inni obawiają się głośno wyrażać zdanie na ten temat (cicho wyrazili je w wyborach samorządowych – największy oponent byłego już burmistrza Tomasza Łęckiego otrzymał w wyborach tak wysoki wynik, jakiego pełniący ten urząd przez 16 lat Tomasz Łęcki nie uzyskał nigdy). Wiadomo, że klub Tomasza Łęckiego wystawi w kolejnych wyborach swojego kandydata, a w małym miasteczku każdy, kto głośno wyraża swoje poglądy, naraża się na mniej lub bardziej realne konsekwencje…
Społeczny Komitet Ochrony Ciszy w Otulinie Puszczy Zielonka
Sam zainteresowany od tych spekulacji się odcina. – Widowisko "Orzeł i Krzyż" to realizacja marzeń grupy pasjonatów, miłośników historii z Murowanej Gośliny. Proszę nie szukać tu polityki, bo wśród setek wolontariuszy są osoby o odmiennych światopoglądach, a w komitecie honorowym przedstawiciele różnych, opozycyjnych partii. Wcześnie widowiska odbywały się pod honorowym patronatem prezydenta Komorowskiego, teraz patronuje im prezydent Duda. I warto wiedzieć, że, gdy jedni mieszkańcy protestują, inni, i to liczeni w setkach, poświęcają swoje siły i czas, angażując się całymi rodzinami w organizowanie widowiska. Chcemy łączyć historią i uciekać od polityki. A przy tym wcale nie uciekamy od tematu hałasu, podejmując konkretne działania zmniejszające jego uciążliwość dla mieszkańców – zapewnia w rozmowie z naTemat były burmistrz i szef Stowarzyszenia Dzieje.
"Widowiska uniemożliwiają odpoczynek po pracy i zaśnięcie"
Protestujący jednak od polityki się odżegnują. Zapewniają, że ich sprzeciw nie ma z tym nic wspólnego. – Takie odbijanie piłeczki to odwracanie uwagi od problemów. Zdania nie zmieniamy od lat, a wśród nas są osoby, które głosowały na wszystkich trzech kandydatów w wyborach na burmistrza. Łączy nas jedno – niemożliwy do zniesienia hałas generowany przez widowiska – oświadczają przedstawiciele Komitetu Ochrony Ciszy.
Muzyka, dialogi, a szczególnie efekty pirotechniczne są słyszalne zresztą nie tylko w mieście Murowana Goślina, ale także w okolicznych wsiach, jak Rakownia czy Pławno, które oddalone jest od widowisk o kilka kilometrów w linii prostej. Letnich widowisk z roku na rok przybywa, poza tym mieszkańcy z hałasem zmagają się od wiosny, z powodu prób odbywających się w czasie wolnym dla wszystkich – nie tylko wolontariuszy występujących w widowisku, ale także mieszkańców. Dobiegające polecenia reżysera „czarownice powtarzamy!”, „trupy leżą!” są zabawne za pierwszym razem, ale po kilku godzinach mogą doprowadzić do obłędu.
Widowiska uniemożliwiają odpoczynek po pracy i zaśnięcie. Niektórzy wprost nazywają je koszmarem. Ludność napływowa jest podwójnie oburzona, ponieważ na etapie wyboru lokalizacji do zamieszkania w Murowanej Goślinie czy Rakowni, jak się łatwo domyślić, atutem była cisza i spokój regionu, bliskość Puszczy Zielonki. Rozczarowania nie kryją ci, którzy do Murowanej Gośliny przybyli np. z Poznania, zachęcani hasłem, że to „adres marzeń”. W dodatku zmiana planu zagospodarowania terenu, która umożliwiła realizację projektu budowy parku historycznego i realizację widowisk plenerowych o charakterze imprez masowych, została przeprowadzona w taki sposób, że mieszkańcy czują się nierówno traktowani wobec prawa.
Społeczny Komitet Ochrony Ciszy w Otulinie Puszczy Zielonka
Z oświadczenia Komitetu wynika, że przeciwko widowiskom w tym miejscu jest znaczna grupa mieszkańców. Tomasz Łęcki jest jednak przekonany, że to niewiele osób. – W tym roku na zorganizowane przez nas spotkanie poświęcone problemowi hałasu przyszły cztery osoby. To chyba wystarczający dowód na to, że skutecznie ograniczamy jego uciążliwość – odpowiada. I dla kontrastu odpowiada, ile osób z Murowanej Gośliny jest zaangażowanych w to widowisko. I jak bardzo – jego zdaniem – korzysta na tym gmina. Bo to, jak przekonuje, i promocja, i dochody dla hoteli i restauracji, i atrakcyjne miejsce rekreacji dla mieszkańców.
Grupa mieszkańców Murowanej Gośliny zwraca uwagę, że lokalizację Parku Dzieje wyznaczono kilka lat temu, gdy Tomasz Łęcki był burmistrzem, bez uwzględnienia ich protestów.
Tomasz Łęcki zapewnia, że lokalizację wybrano starannie. Wspomina, że pierwsze widowiska historyczne w Murowanej Goślinie wystawiano od 2009 na miejskim rynku. Ale szybko okazało się, że mieszkańców miasta stać na większy rozmach i rynek okazał się za mały dla tych przedstawień. I tak pojawił się pomysł, aby na obrzeżach miejscowości stworzyć Park Dzieje wzorowany na jednej z największych atrakcji Francji – Puy du Fou.
Tomasz Łęcki zapewnia, że wraz ze specjalistami z Francji przeprowadzono badania i wybrano takie miejsce, które jest najlepsze z wielu względów – i komunikacyjnych, i krajobrazowych, i także z uwagi na jego odległość od zabudowań. Przy czym przeciwnicy głośnych widowisk zwracają, że we Francji park Puy du Fou jest zlokalizowany aż 2 km od zabudowań, a tutaj – widowiska odbywają się tuż przy samej granicy miasteczka, kilkaset metrów od domów, dodatkowo oddzielając budynki od puszczy.
– Po pierwsze – na pewno we Francji odległość parku od zabudowań to mniej niż 2 kilometry. Po drugie – to zupełnie inne proporcje: Puy du Fou odwiedzają rocznie 2 miliony osób, a Park Dzieje około 20 tysięcy. A po trzecie – nie tylko odległość ma tu znaczenie, ale też i ukształtowanie terenu – wymienia Tomasz Łęcki. Zapewnia przy tym, że jest gotowy na działania kompromisowe i podaje przykłady, co już zrobiono, aby zmniejszyć natężenie hałasu: że już przed rokiem przeprowadzono liczne próby i ustawiono głośniki tak, by jak najmniej przeszkadzały mieszkańcom, że zredukowano natężenie dźwięku, że zmniejszono liczbę wybuchów pirotechnicznych w czasie widowiska, na najgłośniejsze całkowicie wyeliminowano. – Zrezygnowaliśmy też ze spektakli w wieczory przed dniami roboczymi, a widowisko kończy się o pół godziny wcześniej niż w zeszłym roku – mówi Łęcki.
Ale mieszkańcy twierdzą, że na niewiele się to zdało. – Poprawa nastąpiła tylko w paru lokalizacjach. W innych jest z kolei jeszcze gorzej – twierdzą przedstawiciele Komitetu, podejrzewając, że zmiana ta ma bardziej związek ze zmiennymi wiatrami niż z nowym ustawieniem głośników. A co do deklarowanych przez byłego burmistrza godzin stwierdzają wprost: nieprawda! "Podobno głośne wybuchy miały się kończyć przed godziną 22.00. Tymczasem podczas 4 pierwszych widowisk (9, 10, 16, 17 czerwca) pirotechnikę stosowano nawet po godz. 23.00" – piszą przedstawiciele Komitetu Ochrony Ciszy. Przypominają przy tym, że Stowarzyszenie obiecywało już 3 lata temu ustawienie ekranów dźwiękochłonnych. I na obietnicach się skończyło.
Protestujący składają więc żądanie radykalne: "jedynym rozwiązaniem jest znalezienie takiej lokalizacji na Park Dzieje, żeby widowiska nie miały wpływu na zdrowie ludzi". A na to Tomasz Łęcki zgodzić się nie zamierza – tym bardziej, że może mieć pewność, iż widzów widowiska "Orzeł i Krzyż" po wizycie prezydenta Murowanej Goślinie teraz będzie przybywać. Zdają sobie też sprawę z tego ci, którzy hałasu mają dość – stąd ich alarm po przyjeździe Andrzeja Dudy do ich miasteczka.
To widowisko tworzy międzypokoleniową wspólnotę – od dzieci do dziadków. Bierze w nim udział ponad 200 mieszkańców Murowanej Gośliny. I jestem o tym przekonany, że jest to grupa większa niż ta, która zorganizowała się w Komitecie Ochrony Ciszy. Co nie oznacza, że lekceważymy argumenty tych osób. Poza tym na tych widowiskach, na które przyjeżdża około 2 tysięcy widzów, korzysta cała 16-tysięczna gmina.