
Na to, że hałas widowisk organizowanych w Parku Dzieje miał wpływ na wyborczą porażkę Tomasza Łęckiego w liście do naszej redakcji uwagę zwracają mieszkańcy, którzy przedstawiają się jako Społeczny Komitet Ochrony Ciszy w Otulinie Puszczy Zielonka. Jak to w małym miasteczku – wolą pozostać anonimowi.
Liczne skargi mieszkańców na hałasy powtarzają się od lat. Wielu dziś jest już zrezygnowanych, inni obawiają się głośno wyrażać zdanie na ten temat (cicho wyrazili je w wyborach samorządowych – największy oponent byłego już burmistrza Tomasza Łęckiego otrzymał w wyborach tak wysoki wynik, jakiego pełniący ten urząd przez 16 lat Tomasz Łęcki nie uzyskał nigdy). Wiadomo, że klub Tomasza Łęckiego wystawi w kolejnych wyborach swojego kandydata, a w małym miasteczku każdy, kto głośno wyraża swoje poglądy, naraża się na mniej lub bardziej realne konsekwencje…
Protestujący jednak od polityki się odżegnują. Zapewniają, że ich sprzeciw nie ma z tym nic wspólnego. – Takie odbijanie piłeczki to odwracanie uwagi od problemów. Zdania nie zmieniamy od lat, a wśród nas są osoby, które głosowały na wszystkich trzech kandydatów w wyborach na burmistrza. Łączy nas jedno – niemożliwy do zniesienia hałas generowany przez widowiska – oświadczają przedstawiciele Komitetu Ochrony Ciszy.
Muzyka, dialogi, a szczególnie efekty pirotechniczne są słyszalne zresztą nie tylko w mieście Murowana Goślina, ale także w okolicznych wsiach, jak Rakownia czy Pławno, które oddalone jest od widowisk o kilka kilometrów w linii prostej. Letnich widowisk z roku na rok przybywa, poza tym mieszkańcy z hałasem zmagają się od wiosny, z powodu prób odbywających się w czasie wolnym dla wszystkich – nie tylko wolontariuszy występujących w widowisku, ale także mieszkańców. Dobiegające polecenia reżysera „czarownice powtarzamy!”, „trupy leżą!” są zabawne za pierwszym razem, ale po kilku godzinach mogą doprowadzić do obłędu.
Widowiska uniemożliwiają odpoczynek po pracy i zaśnięcie. Niektórzy wprost nazywają je koszmarem. Ludność napływowa jest podwójnie oburzona, ponieważ na etapie wyboru lokalizacji do zamieszkania w Murowanej Goślinie czy Rakowni, jak się łatwo domyślić, atutem była cisza i spokój regionu, bliskość Puszczy Zielonki. Rozczarowania nie kryją ci, którzy do Murowanej Gośliny przybyli np. z Poznania, zachęcani hasłem, że to „adres marzeń”. W dodatku zmiana planu zagospodarowania terenu, która umożliwiła realizację projektu budowy parku historycznego i realizację widowisk plenerowych o charakterze imprez masowych, została przeprowadzona w taki sposób, że mieszkańcy czują się nierówno traktowani wobec prawa.
To widowisko tworzy międzypokoleniową wspólnotę – od dzieci do dziadków. Bierze w nim udział ponad 200 mieszkańców Murowanej Gośliny. I jestem o tym przekonany, że jest to grupa większa niż ta, która zorganizowała się w Komitecie Ochrony Ciszy. Co nie oznacza, że lekceważymy argumenty tych osób. Poza tym na tych widowiskach, na które przyjeżdża około 2 tysięcy widzów, korzysta cała 16-tysięczna gmina.