
Prof. Lech Morawski postanowił jeszcze bardziej skomplikować życie Tymoteuszowi Marcowi, którego doktoratu był promotorem. Był, bo właśnie wysłał do Rady Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu e-maila z informacją o tym, iż rezygnuje z funkcji promotora. Wszystko to oczywiście element pewnej zemsty na dawnych kolegach z uczelni, którzy potępili kontrowersyjny wykład prof. Morawskiego na Oksfordzie.
REKLAMA
Przypomnijmy bowiem, iż po raz pierwszy obronę pracy doktorskiej Tymoteusza Marca odwołano 15 maja, gdy część członków komisji swoją absencją chciała zaprotestować przeciwko bezpodstawnym oskarżeniom kierowanym przez prof. Lecha Morawskiego pod adresem polskich sędziów na Oksfordzie. Kolejne podejście do obrony zaplanowano więc na 19 czerwca i wówczas stawili się wszyscy członkowie, oprócz prof. Morawskiego." Moja nieobecność jest efektem dyskredytującej moją osobę i obraźliwej w swojej treści uchwały podjętej dn. 16 maja 2017 r. przez Radę Wydziału Prawa i Administracji UMK" – oznajmił.
Obronę Tymoteusza Marca planowano przełożyć na 12 września. Do tego czasu z prof. Lechem Morawskim chciano wypracować jakiekolwiek porozumienie i całą procedurę przeprowadzić nie przed komisją, ale radą wydziału. Dziś szanse na takie rozwiązanie profesor jednak przekreślił. Władze UMK przyznają, że są zdezorientowane w tej sytuacji, a oczekiwanie Tymoteusza Marca na zdobycie doktoratu może się znowu wydłużyć.
źródło: "Gazeta Prawna" / "Gazeta Wyborcza"
