
Polityk – marzenie z dzieciństwa
Kiedy Dominika Długosz zapytała Annę Siarkowską, kim chciała zostać w dzieciństwie, ta bez namysłu rzuciła "politykiem". Przytoczyła nawet historię, kiedy wraz z ojcem odwiedziła jednego z posłów i już wtedy wiedziała, że będzie chciała robić to, co on. – Potrzebę uczestniczenia w polityce miałam od dziecka – mówiła. I te marzenia kilkanaście lat później się spełniły. Najpierw stanęła na czele Młodzieży Wszechpolskiej w Siedlcach. Szczyciła się, że była pierwszą i jak dotąd jedyną kobietą w zarządzie głównym tej organizacji. Później była członkinią Ligii Polskich Rodzin (LPR).
Posłanka Kukiz'15
Wreszcie w 2015 udało jej się trafić do Sejmu. Kandydowała w okręgu siedleckim z pierwszego miejsca na liście Kukiz’15. Otrzymała niewiele ponad 12 tys. głosów. I zasiadała w dwóch komisjach: Administracji i Spraw Wewnętrznych i Obrony Narodowej. Szybko zaczęła tworzyć w Sejmie Klub Republikański. W listopadzie 2016 roku została wiceprezesem stowarzyszenia. A pod koniec lutego bieżącego roku porzuciła Kukiz'15 na rzecz przewodniczącej koła poselskiego "Republikanów". W wywiadach wyznała, że ta myśl dojrzewała w niej od dawna. Z Kukiz'15 odeszła, bo straciła zaufanie. Chodziło o głosowanie w Sali Kolumnowej (grudzień 2016 roku), w którym ona brała udział. "Zaufanie to podstawa. Także w polityce. Względem Kukiz'15 utraciłam je ostatecznie po 16.12 (wtedy odbyło się głosowanie w Sali Kolumnowej)" – napisała na Twitterze.
Nastąpiła utrata zaufania wobec klubu, ze względu na postawę kolegów 16 grudnia 2016 roku. Ja uczestniczyłam w głosowaniach w Sali Kolumnowej, ale koledzy nie. To było przyłożenie ręki do próby destabilizacji państwa przez opozycję. Czytaj więcej
Nazajutrz okazało się, że wspólnie Magdaleną Błeńską (również opuściła Kukiz'15) i Małgorzatą Janowską zakłada koło poselskie stowarzyszenia "Republikanie". Mówiła wprost, że chce być merytoryczną opozycją. – Chcemy realizować nasze republikańskie postulaty, będące bardziej sprecyzowane niż klubu Kukiz'15, który jest połączeniem różnych koncepcji – stwierdziła w rozmowie z dziennikarzami Magdalena Błeńska. Jak dodała, zarówno ona, jak i Anna Siarkowska, chcą się skupić na bardziej "republikańskich, konserwatywnych i wolnorynkowych postulatach". – My jesteśmy wolnorynkowcami. Republikanie mają taki swój dosyć konkretny program już od wielu lat. Musimy nasz program realizować i on jest bardziej wolnościowy. Pod tym względem jest określany jako prawa strona – mówi nam Magdalena Błeńska.
Nietypowa feministka, zaangażowana w kwestie obronności
Jako przewodnicząca Republikanów nie kryje się ze swoimi poglądami. Na początek feminizm. Jej zdaniem feministki nie reprezentują interesów kobiet. Używa mocnych słów, twierdzi, że "feministki są karykaturą kobiet i to naprawdę mało śmieszną".
Wychodzą na ulice, krzyczą, ale ich hasła nie dotyczą naszych realnych potrzeb. Dla mnie feministka jest po prostu zawód. One uczyniły ze swojej ideologii coś co mogą spieniężyć. Czerpią i czerpały bardzo duże profity przynajmniej w poprzedniej kadencji zarówno z dotacji rządowych, samorządów, UE. Dzisiaj, kiedy próbuje im się te fundusze ograniczać na ich działalność, dlatego tak głośno krzyczą.