
Reklama.
– W przypadku firmy, jaką jestem, to powoduje, że od tego odliczamy ZUS i podatek. Mamy kwotę 1380 złotych – liczył dalej poproszony o ujawnienie swoich zarobków rozemocjonowany ratownik.
Ale to wciąż nie koniec. – Proszę wziąć pod uwagę, że wszystko, co mam na sobie, kupiłem jako firma. Nie mam urlopu, więc jedną dziesiątą rocznego dochodu tak naprawdę muszę odliczyć. Mam obowiązek jak lekarze edukować się. Musimy uzbierać 200 punktów edukacyjnych, co kosztuje – zauważył.
A jeśli to nie przemawia jeszcze do wyobraźni, to ten cytat już powinien. – My nie pracujemy na etatach nawiasem mówiąc, czyli nie mamy zabezpieczenia socjalnego, ale gdybyśmy pracowali, zarabialibyśmy około tysiąca złotych – podsumował.
Ratownicy medyczni protestowali w Warszawie i kilku innych miastach Polski w piątek. Domagali się przede wszystkim podwyżek oraz upaństwowienia ratownictwa medycznego. Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zapowiedział, że w lipcu pierwszą podwyżkę w wysokości 400 zł.
źródło: Polsat News