
Kuźnia Raciborska, niewielka miejscowość na pograniczu Śląska i Opolszczyzny, niedługo może być pierwszym miastem w Polsce, gdzie znajduje się ulica imienia Roberta Lewandowskiego. Kapitan polskiej kadry zgodził się – informuje katowicka "Gazeta Wyborcza".
REKLAMA
Pomysł, aby najsłynniejszy polski piłkarz został patronem jednej z ulic w miejscowości, pojawił się kilka tygodni temu. Radni miasta dyskutowali o ustawie dekomunizacyjnej. Zgodnie z jej założeniami władze samorządowe muszą zmieniać nazwy tych ulic i innych miejsc, których patroni czy po prostu nazwy kojarzą się z komunizmem. Odpowiednią listę osób "do usunięcia" przygotował IPN i to właśnie na niej znalazł się generał Karol Świerczewski, który na ten moment jest patronem ulicy.
Lewandowskiego "wymyślili" mieszkańcy. Ci, gdy dowiedzieli się, że Świerczewski przestanie być patronem ulicy, zebrali ponad sto podpisów pod petycją, aby został nim polski piłkarz. Pomysł spodobał się burmistrzowi, ale radni nie głosowali, dopóki nie mieli zgody od samego zainteresowanego. Taka zgoda już jest. Piłkarz nie ma nic przeciwko, a władze liczą, że w przyszłości Robert Lewandowski odwiedzi Kuźnię Raciborską.
Gen. Świerczewski w PRL był uważany za bohatera, bo zginął w 1947 w zasadzce UPA. Teraz o jego przeszłości wiadomo więcej. W 1920 roku walczył w wojnie polsko-bolszewickiej po stronie bolszewików, a w trakcie II wojny światowej, gdy dowodził 2 Armią Wojska Polskiego, działał lekkomyślnie, pod wpływem alkoholu i często podległe mu jednostki niepotrzebnie ponosiły olbrzymie straty.
To nie pierwszy raz, kiedy kwestia dekomunizacji może wywołać uśmiech na twarzy. Jak pisaliśmy w naTemat, radny PiS chciał zmiany nazwy ulicy o nazwie "Dworcowa". Powód? Według radnego ulicy nazwę dał radziecki uczony Dworcow.
Źródło: katowice.wyborcza.pl
