
Reklama.
Plan Twardocha na pomoc Prawu i Sprawiedliwości jest prosty. Literaci wcieleni do 1. Pułku Pisarzy Pancernych zapewnią naszemu rządowi pasmo sukcesów. "1. Lekką Kompanię Poetów Zwiadowczych puścimy na rozpoznanie bojem: napiszą parę sonetów, którymi zaatakują Niemców poczuciem winy. W tym samym momencie 2. Batalion Szturmowych Eseistów śmiałym manewrem oskrzydlającym uświadomi Rosjanom jak wiele złego uczynili całej Europie Środkowej" – pisze.
Ale ostateczny cios wrogom zadadzą "pisarze pancerni". "Pierwszy padnie Sztokholm. Nie tylko zwrócą wszystkie zabytki zagrabione od potopu nie tylko szwedzkiego ale nawet biblijnego, ale z wrażenia zamiast rzekomych stref szariatu zorganizują w swoich miastach prawdziwe Strefy Polskości, do którego nie będzie się wpuszczać nikogo bez polskiej koszulki patriotycznej i klapek kubota. I oddadzą nam prasłowiański Bornholm" – twierdzi pisarz.
Ale to nie koniec. Niemcy zostaną zbombardowani powieściami o Cedyni czy Grunwaldzie, a Czesi przeproszą za Szwejka i zostaną Polakami Praskimi. Szwajcarzy wyślą złoto, a Brytyjczycy zaczną udawać Amerykanów polskiego pochodzenia. Uległą postawę przyjmie o wiele więcej narodów.
"Nie spoczniemy, póki nie napoimy akapitów w Tybrze. Póki biało-czerwona literatura nie załopocze nad piramidami w Egipcie, póki strefa polska będzie nie tylko w paru greckich kurortach a wszędzie, wszędzie, gdzie tylko rozbrzmi kryształowy ton naszej prozy, przed którym ugnie się najtwardsze kolano. I wtedy prezes Kaczyński odda nam nasze 50 proc. kosztów uzyskania" – podsumowuje Twardoch.
Pisarz skomentował w ten sposób słowa Adama Bielana, który bezpośrednio odnosił się do wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego z kongresu PiS o odszkodowaniach wojennych za II WŚ. Bielan stwierdził, że rachunku co prawda nie wystawimy, ale Niemców trzeba nastraszyć. Bo liczą się słowa.