
Choć na Krakowskim Przedmieściu prawdopodobnie jednak zabraknie Lecha Wałęsy, najbliższy protest przeciwko upolitycznianiu katastrofy smoleńskiej i tak zapowiada się na jeden z najtrudniejszych z jakimi musiało zmierzyć się Prawo i Sprawiedliwość. Czy zatem protestujący zostaną spacyfikowani w jeszcze bardziej zdecydowany sposób niż mało to miejsce 10 czerwca? Zdaje się, że grunt pod taki scenariusz właśnie przygotowuje sympatyzujący z rządem portal wPolityce.pl.
Organizatorzy demolki planowanej na 10 lipca nie przewidzieli, że z Hamburga popłynie „ognisty” przekaz, o którym oni mogliby tylko marzyć. I po Hamburgu są w wyjątkowo trudnej sytuacji, bo jak tu przebić osiągnięcia lewackiej międzynarodówki. To może być demobilizujące, ale może też doprowadzić do jakiejś desperackiej próby zrobienia Hamburga w Warszawie za wszelką cenę. O próbie zrealizowania desperackiego scenariusza może też przesądzać wycofanie się z imprezy Lecha Wałęsy. 8 lipca udał się on do szpitala – z powodów sercowych. Pewnie przestraszył się perspektywy objęcia go na Krakowskim Przedmieściu specjalną opieką przez gdańskich stoczniowców z "Solidarności"...
