Sympatyzujące z PiS media twierdzą, że protestujący przeciwko władzy Polacy chcą zrobić "Hamburg w Warszawie". Wygląda to na przygotowywanie gruntu pod ostrą pacyfikację protestu 10 lipca.
Sympatyzujące z PiS media twierdzą, że protestujący przeciwko władzy Polacy chcą zrobić "Hamburg w Warszawie". Wygląda to na przygotowywanie gruntu pod ostrą pacyfikację protestu 10 lipca. Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta

Choć na Krakowskim Przedmieściu prawdopodobnie jednak zabraknie Lecha Wałęsy, najbliższy protest przeciwko upolitycznianiu katastrofy smoleńskiej i tak zapowiada się na jeden z najtrudniejszych z jakimi musiało zmierzyć się Prawo i Sprawiedliwość. Czy zatem protestujący zostaną spacyfikowani w jeszcze bardziej zdecydowany sposób niż mało to miejsce 10 czerwca? Zdaje się, że grunt pod taki scenariusz właśnie przygotowuje sympatyzujący z rządem portal wPolityce.pl.

REKLAMA
"Oni chcą zrobić Hamburg w Warszawie" – takim alarmującym komunikatem swój felieton zaczyna publicysta Stanisław Janecki. "Oni" to w jego opowieści Polacy przeciwni autorytarnym działaniom Prawa i Sprawiedliwości, partyjnie motywowanym ograniczeniem wolności zgromadzeń i upolitycznieniu katastrofy smoleńskiej. Sympatyzujący z "dobrą zmianą" publicysta porównuje te osoby do lewackich ekstremistów, którzy prowadzili regularną bitwę z policją podczas niedawnego szczytu G20 w Hamburgu. To jednak tylko podstawa do stawiania kolejnych kuriozalnych tez.
Stanisław Janecki
w szczującym na opozycję felietonie dla wPolityce.pl

Organizatorzy demolki planowanej na 10 lipca nie przewidzieli, że z Hamburga popłynie „ognisty” przekaz, o którym oni mogliby tylko marzyć. I po Hamburgu są w wyjątkowo trudnej sytuacji, bo jak tu przebić osiągnięcia lewackiej międzynarodówki. To może być demobilizujące, ale może też doprowadzić do jakiejś desperackiej próby zrobienia Hamburga w Warszawie za wszelką cenę. O próbie zrealizowania desperackiego scenariusza może też przesądzać wycofanie się z imprezy Lecha Wałęsy. 8 lipca udał się on do szpitala – z powodów sercowych. Pewnie przestraszył się perspektywy objęcia go na Krakowskim Przedmieściu specjalną opieką przez gdańskich stoczniowców z "Solidarności"...

W swojej tyradzie Stanisław Janecki dąży do tego, by protestujących przeciwko PiS Polaków oskarżać o działanie na rzecz rosyjskiej "agentury i razwiedki". "Od dwóch miesięcy mamy coś w rodzaju zwiadu (razwiedki) na Krakowskim Przedmieściu – badania przez grupy rozpoznawcze, jak można urządzić najbardziej spektakularne rozruchy. I to takie, w którym polałaby się krew, bo nic tak się dobrze medialnie nie sprzedaje jak przemoc, krew i ewentualnie trupy" – straszy publicysta portalu braci Karnowskich.
Tak przedstawiając rzekome źródła sprzeciwu Polaków wobec "dobrej zmiany", Stanisław Janecki utyskuje na brak widocznego działania służb specjalnych. "Ten zwiad powinien być szczegółowo rozpracowany i powinno się uniemożliwić jego swobodną w zasadzie działalność, dopóki jeszcze nie doszło do wielkiego nieszczęścia. W imię praworządności i demokracji, bo nic im tak nie zagraża, jak prowokacje agentury, dla której ofiary nie mają znaczenia, a wręcz zależy jej na ofiarach i maksymalnym zamęcie" – radzi władzy.