Reklama.
Jarosław Kaczyński próbował z całych sił, ale z trudem ukrył na Krakowskim Przedmieściu poirytowanie protestami. Prezes Prawa i Sprawiedliwości usiłował atakować Lecha Wałęsę, kpić z kontrmanifestantów, ale wszystko to wypadło blado.
Szanowni Państwo, ci którzy próbują odebrać nam prawa obywatelskie, którzy próbują odebrać prawa katolikom, Kościołowi, pewnie sądzą, że będę się nimi zajmował. Nie proszę państwa! Ja im tylko podziękuję. Bo dawno takiej frekwencji nie było! A to, że Lech Wałęsa...? Widocznie nie mają lepszych autorytetów! Można im współczuć...