Fala upałów nadciąga właśnie nad Polskę. Choć przez kilka ostatnich dni pogoda niczym nas nie zaskakiwała, to już w weekend zagości u nas prawdziwie zwrotnikowa aura.
Pierwsze dni wakacji zapowiadają się pod znakiem słońca. Od rana mogą na nie liczyć mieszkańcy Polski południowej, wschodniej i centralnej. Już po południu w tym regionach można liczyć na ponad 30 st. C. Na pozostałych obszarach kraju będzie ciepło, ale możliwy jest deszcz oraz gwałtowne burze, którym mogą towarzyszyć gradobicia. Mogą one wystąpić przede wszystkim na Pomorzu i na Wybrzeżu i w województwach zachodnich. A to oznacza, że pierwszy dzień wakacji lepiej spędzić nad jeziorami niż nad morzem. Tam temperatura będzie wahać się w granicach 27-28 st. C. Temperatura wody jednak nie będzie należeć do najwyższych (17-18 st.C.).
Dziś najcieplej będzie we Wrocławiu – 33 st. C. Podobna temperatura utrzyma się w Krakowie i Rzeszowie, gdzie termometry wskażą 32 st. C. Nieco zimniej będzie w Warszawie i Poznaniu (30 st. C) oraz w Gdańsku (28 st. C) i w Suwałkach (27 st. C).
Takie upały utrzymają się jeszcze przez pięć dni, podczas których temperatura ma sięgać nawet do 34 st. C na południu kraju. Niestety nie oznacza to, że taka pogoda będzie przez 24 godziny na dobę. Przewiduje się, że lokalnie może padać grad. – Po tych pięciu dniach ochłodzi się, ale za 10 dni temperatura znów pójdzie w górę - mówi synoptyk Wojciech Raczyński, w rozmowie z TVN Meteo.
Jednak póki co cieszmy się ostatnimi promieniami czerwcowego słońca…