
Walka o Puszczę Białowieską nabiera brutalności. Z reguły to ekolodzy skarżyli się na złe traktowanie, ale tym razem, to leśnicy oskarżają. Ofiara napaści ekologa miał paść dyrektor Zakładu Transportu i Spedycji Lasów Państwowych w Giżycku.
REKLAMA
W Puszczy Białowieskiej trwa protest ekologów przeciw decyzji ministra Jana Szyszko. Nie zgadzają się, aby w parku narodowym, zwłaszcza w ścisłych rezerwatach były wycinane świerki zaatakowane przez korniki.
Ekolodzy m.in. przykuli się do maszyn, aby powstrzymać wycinkę. Policja i Straż Leśna siłą usuwała ekologów. Giżycki zakład wysłał 78 wezwań do zapłaty za blokowanie sprzętu. Leśnicy ostrzegają, że w razie odmów skierują przeciw nim pozwy do sądów.
Właśnie z tego powodu, 14 lipca do sekretariatu ZTiS LP w Giżycku zgłosił się działacz Fundacji Las Naturalny z prośbą o rozmowę z dyrektorem zakładu. Miał mu grozić paragrafami przepisów prawa unijnego. – Powiedział, że nie zgadza się z otrzymanym wezwaniem i porwał je na strzępy, po czym rzucił nim w twarz dyrektora – czytamy w oświadczeniu na stronie Lasów Państwowych. Leśnicy twierdzą, że chwile później ich szef został uderzony w twarz przez aktywistę. Na skutek uderzenia dyrektor – "na chwilę stracił świadomość". Zapewniają, że skierują sprawę do sądu.
Na stronie Fundacji Las Naturalny również ukazało się oświadczenie. Zdaniem ekologów wizyta w gabinecie to prowokacja. Jej celem było zdobycie materiałów obciążających leśników. Fundacja zapewnia, że zdobyto materiały potwierdzające intencje zarządu. Zdaniem działaczy materiały wskazują na to, że zarząd świadomie nie respektuje prawa.
