Senator Waldemar Bonkowski (PiS) nazwał sądy "ostatnim bastionem bolszewizmu". Internauci oburzeni epitetami przypomnieli, że polityk kilka lat temu został skazany prawomocnym wyrokiem.
Senator Waldemar Bonkowski (PiS) nazwał sądy "ostatnim bastionem bolszewizmu". Internauci oburzeni epitetami przypomnieli, że polityk kilka lat temu został skazany prawomocnym wyrokiem. fot. senat.gov.pl/transmisje/

Nieznany dotychczas szerszej opinii publicznej senator Waldemar Bonkowski zyskał ogólnopolską sławę, gdy podczas nocnego posiedzenia w Senacie posłał inwektywy pod adresem osób broniących wolnych sądów. Senator, który mówił o "upiorach bolszewickich" i "ubeckich wdowach", nazwał sądy "ostatnim bastionem bolszewizmu". Tymczasem oburzeni internauci przypominają, że sam ma na koncie prawomocny wyrok.

REKLAMA
– Tam chodzą stare upiory bolszewickie, ubeckie wdowy chodzą, oczadzeni chodzą i chodzą jeszcze pożyteczni idioci – tak o protestujących Polakach wypowiedział się senator Prawa i Sprawiedliwości Waldemar Bonkowski (wybrany z okręgu gdyńskiego). Słowa te padły z jego ust podczas senackiej debaty o ustawie pozwalającej PiS przejąć kontrolę nad Sądem Najwyższym.
Słowa Bonkowskiego spotkały się z powszechnym oburzeniem i... rozbawieniem. Jego inwektywy trafiły np. na ironiczne transparenty młodych ludzi, którzy o UB czytali w podręcznikach do historii.
logo
Tymczasem internauci przypomnieli, że senator Bonkowski ma osobisty powód by nie lubić sądów, które teraz chce "zaorać". Okazuje się, że Waldemar Bonkowski został skazany za namawianie do fałszowania dokumentów dotyczących wydatków na paliwo. W 2010 r. decyzję pierwszej instancji podtrzymał Sąd Okręgowy w Elblągu. Bonkowski, wtedy radny PiS w pomorskim sejmiku, automatycznie stracił mandat i musiał zapłacić 2,5 tys. zł grzywny. W 2014 r. znowu został radnym, a w 2015 wybrano go do Senatu.
Gdy jego partia wprowadzała ustawę ograniczającą wolność zgromadzeń, Bonkowski powiedział, jak wyobraża sobie zrobienie porządku w państwie. „Myśmy jeszcze w Polsce wolności nie odzyskali. Wygraliśmy, mamy władzę, ale to licho jeszcze drzemie. Może rzeczywiście trzeba pozwolić bez ograniczania stu metrów na jeden dzień wszystkim się zebrać na ubitym polu i zrobić raz porządek. I będziemy mieli co najmniej na 50 lat spokój w Polsce” – mówił na posiedzeniu senackiej komisji.