
Oczywiście, że masowe protesty w całej Polsce miały wpływ na decyzję Andrzeja Dudy. Jasne, że nie bez znaczenia były rozmowy z politykami i prawnikami. Ale to nie przypadek, że w swoim przemówieniu z imienia i nazwiska prezydent wymienił tylko ją. Bo wiedział, że w Prawie i Sprawiedliwości Zofia Romaszewska cieszy się niekwestionowanym autorytetem. I bez wątpienia wiedział, że przywołanie jej nazwiska zaboli prezesa PiS.
Odbyłem wiele konsultacji z moimi kolegami prawnikami, sędziami, adwokatami, ale rozmawiałem także z profesorami: prawnikami, socjologami, filozofami; rozmawiałem również z politykami, z bardzo wieloma osobami. Ale przede wszystkim rozmawiałem z panią Zofią Romaszewską, osobą, której chyba nie trzeba prezentować, Damą Orderu Orła Białego, ale przede wszystkim – kobietą, człowiekiem, która jest symbolem walki z opresją, walki o wolną suwerenną Polskę, walki o wolność człowieka i sprawiedliwość wobec człowieka. I to od zawsze, od lat 70-tych, od Biura Interwencyjnego Komitetu Obrony Robotników, poprzez Biuro Interwencji Senatu, poprzez wreszcie wspomaganie mnie w realizacji tego, co nazywamy "Duda Pomocą", najpierw w trakcie kampanii, a potem tutaj w Kancelarii Prezydenta. I pani Zofia powiedziała do mnie słowa, które mnie uderzyły najbardziej, poza wszystkimi wywodami prawniczymi, które realizowałem i o których dyskutowałem w czasie tego weekendu. Pani Zofia powiedziała do mnie tak: "panie prezydencie, ja żyłam w państwie, w którym prokurator generalny miał nieprawdopodobnie silną pozycję i w zasadzie mógł wszystko. I nie chciałabym z powrotem do takiego państwa wracać".
Próbuje pani czasem bardziej życzliwie zrekonstruować sposób myślenia drugiej strony?
Co tamci myślą Uważają, że jesteśmy "faszyści". I że razem z Kaczyńskim doprowadzimy do autorytaryzmu. Taki mają pomysł.
Da się coś z tym zrobić?
Nie da się.
Można komuś powiedzieć...
"Jesteś świnią". Po co?
Nie. "Mylisz się w tym i w tym". Porozmawiać.
Nie należy rozmawiać, należy poumierać.
Bo?
Nie da się rozmawiać. Już nie. To dlatego, że pozwolono na pewne zachowania po 10 kwietnia. Można wcześniej było mówić o jakiejś symetrii, jedni są tacy, inni siacy, niech się dogadają. Ale siusianie na znicze nie jest symetryczne! Nie ma już żadnej symetrii! Nasza strona była grzeczna i delikatna w porównaniu z tym, co wasza wyprawiała.
Myśmy sikali?!
Ale na to pozwolono!
Czyli musi być na noże?
Jeżeli nasza strona się przy władzy utrzyma, to wy osłabniecie.
I będziemy upokorzeni.Ci najważniejsi – będą. A inni nie będą. Bo patrzą na nową władzę i się przekonają, że ta władza jest słuszna, skoro się utrzymuje.
Okropne.
Świat tak wygląda, kochany chłopczyku, i nie wyglądał nigdy inaczej. Co by pan chciał właściwie?
Żebyście z okazji 40-lecia KOR potrafili ze sobą wytrzymać w jednym pomieszczeniu chociaż przez kwadrans.
Nie sądzę, żeby tamci przyszli. Za żadne pierniki świata do prezydenta Dudy nie przyjdą.
Posłowie są zmuszani do posłuszeństwa obawą, że kierownictwo nie umieści ich na listach wyborczych. (...) Metoda ta obecnie powszechnie stosowana w największych polskich ugrupowaniach politycznych jest tym, czego nie mogę zaakceptować mając w pamięci atmosferę towarzyszącą większości mojego życia, które upłynęło w PRL.
