
17-latka Basia Balicka stała się niekwestionowaną twarzą protestów w obronie sądów we Wrocławiu. Gdy wyszła na scenę i przemawiała, niejednemu przeszły ciarki po plecach. Ona, uczennica pierwszej klasy liceum, porwała tłumy lepiej niż niejeden polityk. I najważniejsze – głosem młodej osoby wykrzyczała swoim rówieśnikom, jak trzeba walczyć o wolny kraj. – Młodzi, wyjdźcie na ulice! Zobaczcie, że PiS niszczy wasz kraj! Obudźcie się! – tak do nich przemawia, a oni z entuzjazmem słuchają.
– Oczywiste jest, że trzeba walczyć. Że młodzi ludzie muszą się zaangażować. Wiem, że muszę im o tym powiedzieć, bo może to ich obudzi – mówi naTemat. Ta 17-latka nie siedzi godzinami z telefonem na kanapie, nie patrzy bezmyślnie w telewizor. Mam wrażenie, że wzdryga się, gdy o to pytam. – Nie, nie, nie. Na pewno nie. Ja muszę mieć kontakt z ludźmi – powtarza. To typ, który nie usiedzi w miejscu. I wszędzie jej pełno.
Pierwsze wystąpienie było dla mnie stresujące. Ale wcześniej chodziłam na manifestacje jako uczestnik. Jak był wolny mikrofon, zabierałam głos. Żeby ludzie starsi wiedzieli, że ludzie młodzi też są i też ich to obchodzi. To, że Wrocław stworzył koalicję partii opozycyjnych dużo wcześniej niż stolica, pozwoliło nam bardzo się ze sobą zżyć. Odczuwamy swoje wsparcie, jesteśmy zaprzyjaźnieni.
Basia jest uczennicą pierwszej klasy liceum, skończyła szkołę muzyczną, pomaga w Banku Żywności. Jako wolontariuszka jeździ do zakładu opiekuńczo-leczniczego dla dzieci niepełnosprawnych w Wierzbicach. W roku szkolnym jest bardzo zaangażowana w działalność swojej parafii. Działała przy Światowych Dniach Młodzieży, założyła scholę młodzieżową. Teraz, w wakacje, dorabia jako kelnerka. – Wieczorami pracuję, a w dzień biegam na manifestacje. Tyle się dzieje w moim życiu. Wolontariat, Kościół, polityka, działalność społeczna – wylicza.
To rzeczy, które płyną z serca. To słowa, które przychodzą nam łatwo. Wychodzę i mówię to, co czuję, że powinnam powiedzieć. Nic z tego, o czym mówiłam nie było czymś nad czym zmuszona byłam długo się zastanawiać.
Bardzo chce trafić z tym do młodych. Nie zarzuca im, że są bierni, tłumaczy ich ze zrozumieniem. Niczym pomost między pokoleniem starych i młodych.
Mi zależało, żeby pokazać młodym, że tylko ich pełna świadomość sprawi, że będą mogli w kraju coś zmienić. Bardzo liczę, że rozmawiają ze swoimi rodzicami, dziadkami i dowiadują się, jak było kiedyś. Bo historia zatacza podobne schematy. Teraz ich czas, żeby stanąć na wysokości zadania. Może po raz pierwszy w życiu, ale pewnie nie ostatni, bo Polska będzie ich jeszcze potrzebować. Młodzi nie wiedzą, co to znaczy odebranie wolności i trudno od nich wymagać, żeby wiedzieli.
Barbara Balicka ma na swoim koncie wiele manifestacji, m.in. 13 grudnia przed urzędem wojewódzkim. – Współorganizowała marsz przeciwko faszyzmowi. Brała z nami udział w Marszu Wolności, współorganizowała go z nami. Ona byłą tą dziewczyną z filmiku, który krążył w internecie. Jak przybijała dzieciom piątki. To była Basia Balicka. Zabawiała dzieci, które były na Marszu Wolności – mówi Milena Kowalska. Przyznaje, że Basia jest jedną z młodszych działaczek, które pracują w tym stowarzyszeniu we Wrocławiu.
Nie tylko porwała tłum zgromadzony we Wrocławiu, internet też bije jej brawo. Choć było i trochę negatywnych komentarzy, te pozytywne tylko pchają ją do dalszego działania. Mówi, że po ostatnich manifestacjach podchodzili do niej młodzi ludzie, którzy mówili otwarcie, że nigdy takimi tematami się nie interesowali.
