Wybieracie się w te wakacje autem nad Sekwanę? Pamiętajcie więc, że od dzisiaj na drogach we Francji musicie mieć w aucie... własny alkomat, by zbadać poziom alkoholu w wydychanym powietrzu. W ten sposób francuskie władze chcą walczyć z plagą wzrastającej liczby pijanych kierowców.
Od początku lipca własny alkomat należy we Francji do obowiązkowego wyposażenia prawie wszystkich pojazdów. Podręczny zestaw do badania trzeźwości wymagany jest nie tylko w autach, ale miejsce na niego muszą znaleźć także motocykliści i miłośnicy quadów. Póki co, nie trzeba mieć własnego balonika podróżując rowerem i motorowerem. Od 1 lipca wszyscy, których francuska drogówka złapie na braku takiego sprzętu będą musieli liczyć się z mandatem.
Na wakacjach we Francji uważaj!
Dotyczy to także kierowców z zagranicy. Wybierając się samochodem na wakacje do Francji trzeba więc teraz zaopatrzyć się w wymagane tam urządzenie. Na całe szczęście taki sprzęt nie należy do najdroższych. Nad Sekwaną nie wymagają bowiem zaawansowanej technologii do mierzenia promili w wydychanym powietrzu, a prostego zestawu, który po prostu informuje kierowcę, czy po spożyciu alkoholu może jeszcze zasiąść za kółkiem, czy też nie.
Na polskich aukcjach i w sklepach internetowych od dawna można znaleźć takie produkty i zazwyczaj ich koszt waha się w okolicach 15 zł. Ważne jest jednak, by przy zakupie zwrócić uwagę, czy na opakowaniu urządzenia jest znak "NF" informujący, że spełnia ono obowiązujące we Francji normy. Ponieważ za "balonik" bez tego znaczka i tak dostaniemy od francuskiego funkcjonariusza mandat w wysokości 11 euro.
Po co to wszystko? Francuskie władze wprowadzając nowe przepisy drogowe wierzą, że alkomat w aucie sprawi, że kierowcy sięgną po niego i będą starali się zachować pewnego rodzaju samokontrolę przed jazdą na podwójnym gazie. W ostatnim czasie na drogach we Francji pojawia się bowiem coraz więcej osób, które przekraczają obowiązującą tam (dość wysoką...) normę 0,5‰ alkoholu we krwi. Nie brakuje też tych, którzy mają we krwi do 0,8‰ i są karani grzywną zaczynającą się od 750 euro (za przekroczenie tej granicy grożą poważniejsze kary, w tym utrata prawa jazdy).
Alkomat może okłamać kierowcę
Wielu złapanych na podwójnym gazie francuskich kierowców tłumaczy, że popełnili ten błąd ponieważ nie mieli pojęcia, jak funkcjonuje metabolizm ludzkiego organizmu i że nie mają prawa siadać za kierownicę. Wśród kierowców - nie tylko francuskich - opinie na temat tego rozwiązania są podzielone. Jedni twierdzą, że francuski pomysł powinien stać się normą ogólnoeuropejską i dzięki niemu unikniemy wielu problemów i tragedii.
Inni twierdzą natomiast, że francuskie władze popełniły kardynalny wręcz błąd i dopiero teraz pijani kierowcy będą mogli naprawdę twierdzić, że myśleli, iż mogą jechać po kilku głębszych. Ponieważ badania wskazują, że w wydychanym powietrzu rzeczywisty poziom alkoholu można określić dopiero, gdy minie około 45 minut od chwili, gdy alkohol wypiliśmy. Jeżeli więc dmuchnie się w balonik zaraz po obiedzie okraszonym piwem czy winem, alkomat może pozwolić nam na jazdę. Tymczasem po chwili za kierownicą poziom alkoholu osiągnie zabronioną wartość.