
Na operatora Polsatu filmującego wycinkę Puszczy Białowieskiej napadł ojciec i syn, pracownicy Zakładu Usług Leśnych, działającego na zlecenie Lasów Państwowych. Tłumaczyli, że "nie chcieli być kamerowani", ale do winy się nie przyznali. Grozi im nawet do 12 lat więzienia. – W środowisku białowieskich leśników panuje atmosfera przyzwolenia na akty wrogości wobec obrońców przyrody i nieprzychylne media. Leśnicy, nie mając do tego uprawnień, sami biorą aktywny udział w pacyfikowaniu pokojowych protestów w puszczy, blokują dostęp mediów do miejsc wycinki i do akcji w obronie puszczy – opowiada nam Adam Bohdan z Fundacji Dzika Polska.
Sprawcy to pilarze, ojciec i syn
Kim byli mężczyźni w czerwonym samochodzie? O sprawcach wiadomo na razie tyle, że są pracownikami Zakładu Usług Leśnych (zajmują się m.in. pozyskiwaniem drewna, zrywką) i brali udział w wyrębie lasu w Puszczy Białowieskiej (na zlecenie Lasów Państwowych). Mężczyźni w wieku 22 i 47 lat to ojciec i syn, Andrzej A. i Dariusz S.
Obaj mężczyźni są mieszkańcami powiatu białowieskiego. Pracowali w jednej z prywatnych firm, która wykonywała usługi związane z wycinką drzew. O zdarzeniu zostaliśmy poinformowani przed 12. Mężczyźni zostali zatrzymani po 13 w Białowieży . Sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowej w Hajnówce. Tam prokurator wykonuje czynności i będzie podejmował decyzję co do kształtu ewentualnych zarzutów.
My wiemy tylko tyle, że to nie byli pracownicy Lasów Państwowych, że najpewniej byli to pracownicy prywatnego zakładu usług leśnych, a na dodatek niewykonujący w tamtej chwili pracy.
Pracodawcą tych osób jest konkretny zakład usług leśnych, czyli prywatna firma, której dane nadleśnictwo LP zleca w drodze przetargu wykonanie „fizycznych” prac w lesie. Czy LP mogą coś w tej sprawie zrobić? To wymaga przede wszystkim dokładnych, precyzyjnych ustaleń policji, na które czekamy, oraz analizy umowy zawartej między nadleśnictwem a tym zakładem usług leśnych. Takie umowy oczywiście zawierają postanowienia dotyczące ewentualnego wycofania się którejś ze strony, kar umownych i podstaw do takiego wycofania się, ale te ostatnie przewidują okoliczności związane ściśle z umową, zakresem zleconych prac itd., a nie kwestie zachowywania się pracowników podwykonawcy, na w czasie poza wykonywaniem tych zleconych zadań.
"Przyzwolenie na wrogość"
– To jest krótko mówiąc efekt kampanii agresji, nienawiści, którą od dłuższego czasu rozkręcają Lasy Państwowe wobec obrońców przyrody, obrońców puszczy i wobec "niepolskich" mediów – mówi wprost Adam Bohdan.
Skończymy, gdy rozwiążemy problem kornika
Dlaczego mimo decyzji Trybunału Sprawiedliwości UE wycinka Puszczy Białowieskiej nadal trwa? Ministerstwo Środowiska odniosło się do tego w opublikowanym oświadczeniu. I narracji nie zmienia. "Ministerstwo środowiska korzystając z najlepszej wiedzy naukowej, prowadzi na terenie gospodarczej części Puszczy Białowieskiej, objętej obszarem Natura 2000, jedynie niezbędne działania, zmierzające do ochrony siedlisk i gatunków tego obszaru, co odbywa się z jednoczesnym zapewnieniem bezpieczeństwa publicznego"– czytamy na stronie resortu.
Fragment oświadczenia resortu środowiska:
Konieczność podjęcia wspomnianych działań wynika z zaistniałych, bardzo poważnych strat w siedliskach i gatunkach na terenie gospodarczej część Puszczy Białowieskiej objętej obszarem Natura 2000, o których już wielokrotnie informowaliśmy Komisję Europejską. W celu naprawienia sytuacji, Ministerstwo Środowiska wspólnie z Generalną Dyrekcją Lasów Państwowych, przy udziale kilkuset specjalistów, prowadzi bardzo kosztowne badania pozwalające na ocenę i wycenę strat w wymienionych powyżej siedliskach i gatunkach. Te dotkliwe straty zostały spowodowane licznymi błędami naszych poprzedników i zaniechaniem od roku 2011 prowadzenia ochrony tych siedlisk i gatunków oraz stwarzaniem równocześnie sytuacji zagrażających bezpieczeństwu publicznemu. Badania te pozwolą również na rozpoznanie decyzji i identyfikację podejmujących je osób w celu pociągnięcia ich do prawnej odpowiedzialności. Czytaj więcej
Zdaniem Adama Bohdana z Fundacji Dzika Polska "minister Szyszko oszalał po decyzji TSUE". – Kolega spotkał go w hotelu w Białowieży i zapytał, czy już kończymy pracę (wycinkę Puszczy Białowieskiej – red.). Odpowiedział: "tak kończymy, jak rozwiążemy problem kornika". On chyba oszalał. Ma plan, który chce zrealizować bez względu na wszystko – podkreśla Bohdan.
