"W prezydenturze Bronisława Komorowskiego jest miejsca na obiad czwartkowy w Łazienkach i wizytę w powiatowej komendzie straży pożarnej. Brakuje w niej tylko jednego - polityki" - pisze Michał Krzymowski w najnowszym "Newsweeku".
W dużym tekście "Newsweeka" o prezydenturze Bronisława Komorowskiego czytamy, że otoczenie prezydenta jest spokojne o jego reelekcję. "Żartuje się nawet, że jak tak dalej pójdzie, to pod koniec kadencji prezydent przebije w sondażach popularności prób 100 procent" - czytamy.
Plany na pozostałą część kadencji? "Żadnych zmian, jechać tym samym sznytem do końca. Ludziom się prezydentura podoba, sam Komorowski też jest zadowolony" - mówi współpracownik prezydenta. Rozmówcy dziennikarza "Newsweeka", Michała Krzymowskiego potwierdzają, że prezydent wygląda na szczęśliwą osobę.
Tygodnik pisze, że Bronisław Komorowski tak dobrze czuje się w roli prezydenta, że kompletnie zapomina o polityce. Woli obiady czwartkowe w Łazienkach i wizytę w powiatowej komendzie straży pożarnej. Jest też bardzo cierpliwy.
"Gdyby współpracownicy Tuska wywijali takie numery jak ludzie Komorowskiego, to następnego dnia baliby się przyjść do pracy. Tu tego nie ma, bo prezydent nawet zrugać urzędnika nie potrafi" - mówi anonimowo częsty gość w prezydenckim pałacu.
Według jednego z pracowników pałacu, Bronisław Komorowski widzi swoją prezydenturę w trzech wymiarach: strażnika konstytucji, ostoi, dzięki której Polacy czują się bezpiecznie i "trendsettera", który stanowi pozytywny wzór dla obywateli.
"U Komorowskiego niech pan nie szuka krwi, bo tylko straci pan czas" - podsumowuje wizerunek prezydenta jego współpracownik.
Cały tekst o prezydenturze Bronisława Komorowskiego przeczytasz w "Newsweeku"
On niczym się nie przejmuje. Radosław Sikorski uprawia przeciwko niemu swoje gierki? Komorowski uśmiecha się i mówi: E, zaszłości. Chłop ma traumę po przegranych prawyborach.