Daję prawą rękę, że każda z was przynajmniej raz w życiu pomyślała, że głupotą jest reklamowanie przez szczupłą dziewczynę balsamu wyszczuplającego. Ja też. Podobnie, gdy widziałam reklamę pianki lub maszynki do golenia przedstawiającą kształtne damskie łydki, hiper gładkie w jednolitym kolorze, ironicznie myślałam: "jasssne". Szczyt hipokryzji – reklamować produkt efektem, którego za jego pomocą nie da się osiągnąć? A czasem można nawet "osiągnąć" dokładnie odwrotny – zadrapania, przesuszona skóra, czerwone kropki w miejscu każdej cebulki... A dzień później półmilimetrowe włoski, które są za krótkie, by znów je golić (ryzyko podrażnienia), ale za długie, by pokazać nogi światu. Mimo że golenie nóg miewa wyłącznie wady to nadal najtańszy, najszybszy i najprostszy sposób pozbywania się owłosienia. Każda inna metoda wymaga czasu, pieniędzy (czasem naprawdę dużych), no i odporności na ból. Dlatego większość z nas sięga po maszynkę, pogodzona z losem niedoskonałości, jakie dana metoda depilacji nam funduje. Tymczasem dziewczyny, które zajmują się urodą zawodowo i mają takie nogi, że nawet nie przyszło nam do głowy, że nie pozbywają się włosów inaczej niż laserowo (a jednak), zdradziły nam co zrobić, by wspomniane niedoskonałości zredukować do minimum. A my przekazujemy je wam, bo przetestowałyśmy na własnej skórze i okazało się, że naprawdę działają.







