
"Alkohol, jak wiadomo, rozluźnia, niestety czasem potrafi rozluźnić też kontrolę nad nim samym. Wiem, że to źle wygląda, ale często po prostu pomaga mi to zachować dystans. Jednak jest faktem, że im dłużej występuje, tym lepiej sobie radzę z presją bez tej używki.
A streamuję już kilka lat - od listopada 2014 roku. Najpierw grywałem w gry, często popijając alkohol. Widząc, że to jednak sama biesiada przykuwa uwagę, moje streamy przeobraziły się, można powiedzieć, w zakrapiany talkshow..." Czytaj więcej
"Stara gwardia" youtuberów jest przerażona. Pojawiło się mnóstwo filmików krytykujących działania Magicala i zwiastujących "koniec" YouTube. Bloger Grzegorz Marczak jest zaskoczony tym, że udało się mu się osiągnąć popularność, odwrotnie proporcjonalną do poziomu, który reprezentuje. W serwisie Antyweb pytał retorycznie – "Ciekawi mnie, czy w głowach osób, które tak dobrze bawią się oglądając „perypetie Daniela” jest miejsce na jakąkolwiek refleksję. Co będzie, jeśli komuś z domowników po kolejnej libacji live coś się stanie?".
Chciałbym, aby każdy miał normalny i spokojny dom oraz normalne dzieciństwo. Zdaje sobie sprawę, że nie każdy może to mieć. Chciałbym jednak, aby kanał Daniela i podobne zniknęły z Youtube lub zmieniły formę. Chętnie wesprę i pomogę rodzinie, która pomocy potrzebuje. Droga, którą obrali w swoim show jest jednak dla mnie nieakceptowalna. Nikt odpowiedzialny nie będzie sponsorował libacji i kolejnych tego typu wybryków."
Daniel Zwierzyński to obecnie najpopularniejszy torunianin i rekordzista polskiego internetu. W lipcu jego transmisję oglądało w pewnym momencie... ponad 63 tysiące widzów. Internetowy celebryta nie robi tego wszystkiego dla sławy, ale i pieniędzy. Widzowie są bardzo hojni przesyłają mu pieniądze, które motywują go do dalszych wygłupów. Średnio zarabia tak kilka tysięcy dziennie. Tydzień temu jego konto zasiliło 15 tysięcy złotych. Magical chwali się później swoimi zakupami, ale prowadzi też zbiórki charytatywne. To chyba jedyny pozytyw całej skandalicznej e-szopki.
Motywacje stojące za robieniem z siebie "wiejskiego głupka" są nam już znane. Dlaczego jednak ktoś to ogląda? Psycholog Zbigniew Nęcki z Uniwersytetu Jagiellońskiego tłumaczy, że to smutny element natury ludzkiej czyli gonitwa za sensacją – Na co dzień pracujesz, uczysz się, gotujesz, a tam mamy wydarzenia z pogranicza. To tak jak ze starą szkołą filmu. Była prosta: pistolet, seks... i już masz widownię. Tutaj działa podobny mechanizm. Pistolet oznacza różne aspołeczne wydarzenia, parakryminalne, łamiące konwencję codzienności, a erotyka też znajduje miliony widzów. Oba te motywy są w psychoanalizie podstawą motywacji ludzkiej: seks i agresja. I to właśnie "grzeje" – mówi profesor.