
Pozornie niedawno, bo niecałe dwa lata temu, Beata Szydło i Andrzej Duda stanowili dosyć zgrany polityczny tandem. Jednak wydarzenia ostatnich tygodni pokazują, że przyjaźń w polityce nie istnieje. Szydło zostaje coraz bardziej osamotniona. Jak wyglądała droga od politycznej przyjaźni do wojny podjazdowej?
Beata Szydło na czele sztabu wyborczego Andrzeja Dudy to nie tylko wielkie zaskoczenie, które partii zgotował sam Jarosław Kaczyński, ale też liczne wątpliwości co do jej prowadzenia. Co prawda posłanka Szydło była wiceprezes partii i jej skarbnikiem, ale jej największym problemem był brak charyzmy i jakiejkolwiek rozpoznawalności medialnej. Sama zwróciła na to uwagę na początku przemówienia wygłoszonego podczas konwencji wyborczej Andrzeja Dudy w lutym 2015 roku.
Powiedziano mi, że na początku ma być zabawne intro, żeby sala się rozgrzała. Myślę, że zabawne jest to, że to ja mam być tym charyzmatycznym mówcą, który zagrzeje Was do boju. Jeśli ja uwierzyłam, że mogę wygłosić taką charyzmatyczną mowę i zagrzać Was do boju, to Wy uwierzcie, że zwyciężymy.
Jeżeli ktoś mnie pyta czy Beata Szydło byłaby dobrym premierem RP w czasach, kiedy Polacy oczekują dobrej zmiany, to uważam, że nadawałaby się do tej roli doskonale. Ona pokazała wielki talent zarządczy
Po tym jak wybory prezydenckie i parlamentarne wygrało Prawo i Sprawiedliwość, nadeszły długie miesiące spokojnej współpracy. Pod dyktando Jarosława Kaczyńskiego, rząd i posłowie sejmowej większości przepychali ustawy w różnych aspektach życia, które bez problemu były podpisywane przez Andrzeja Dudę w ilościach niemal hurtowych. Pamiętamy zaprzysiężenie sędziów dublerów z Trybunału Konstytucyjnego, które odbyło się w nocy. To spowodowało, że Andrzej Duda został "strażnikiem długopisu" dostępnym na każde zawołanie. Dzięki "Uchu Prezesa" został też Adrianem. Z tej strony, Beata Szydło mogła czuć się bezpieczna. Nacisk odczuwała tylko ze strony prezesa partii.
Ta dosyć komfortowa sytuacja skończyła się 24 lipca, gdy przez przedpołudniowe oświadczenie prezydent Andrzej Duda porzucił swój długopis i wybił się na niezależność. To było swego rodzaju wbicie politycznego noża w plecy pani premier. Od tej pory Beata Szydło jest otoczona przez sprzeciwiającego się ostrym zmianom prezydenta, Jarosława Kaczyńskiego narzucającego duże tempo reform i pobudzoną niechęć obywateli.
