
To była ściśle strzeżona tajemnica i nie ma się czemu dziwić – dla każdej firmy, która zostałaby przyłapana na zakupie drewna z prastararego lasu, byłby to duży cios wizerunkowy. Sęk w tym, że do listy, której ekolodzy i inne organizacje próbowali dotrzeć od miesięcy, najprawdopodobniej dotarł właśnie dotarł szary obywatel. Po czym przekazał ją portalowi OKO.press.
REKLAMA
Do tej pory Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Białymstoku, która zarządza trzema nadleśnictwami w obrębie puszczy białowieskiej, odmawiała podania nazw firm, które kupują drewno z wyrębu w puszczy. Tłumaczono to tajemnicą przedsiębiorstwa.
W naTemat sami o to pytaliśmy, ale bez skutku. "Lasy Państwowe nie mogą upubliczniać wykazu tego, ile drewna i po jakiej cenie kupiły konkretne podmioty – to niezgodne z prawem naruszenie tajemnicy przedsiębiorstwa, uregulowanej w zarządzeniu nr 48 dyrektora generalnego LP z 6 października 2010 r." – taką odpowiedź otrzymała Anna Dryjańska ze strony dyrekcji generalnej LP.
Jednak nieoczekiwanie taką listę do portalu OKO.press dostarczył... czytelnik. Jak stwierdził, otrzymał ją od wspomnianej dyrekcji w odpowiedzi na wniosek o dostęp do informacji publicznej. Nie wiadomo, czy to zmiana polityki Lasów, czy "błąd" urzędnika.
Jak się okazuje, drewno kupują głównie firmy ze wschodniej i południowo-wschodniej Polski. Zdarzały się jednak także zamówienia spod czeskiej granicy. Dobrze ilustruje to poniższa mapa przygotowana przez portal OKO.press.
A tu z kolei można znaleźć listę firm:
Jak pisaliśmy w naTemat, o puszczę walczą nie tylko ekolodzy i wielu zwykłych Polaków, ale i organizacje pozarządowe i zagraniczne. W tym Komisja Europejska, która grozi Polsce karami.
Źródło: OKO.press
