Przewijasz timeline na Twitterze, widzisz kolejne wpisy. Nagle rzuca ci się w oczy jeden napisany przez atrakcyjną blondynkę, która niewybrednie wypowiada się o europosłance PO Róży Thun. Zapamiętujesz przekaz i płyniesz dalej. Właśnie "kupiłeś" tweet prawicowego (albo po prostu PiS-owskiego) trolla.
Kamila Biecka na Twitterze przedstawia się jako mieszkanka Krakowa, "kibic i patriotka". Na zdjęciu widać atrakcyjną blondynkę.
Kamila tweetuje często, a jej aktywność w sieci jest zdecydowanie prawicowa. Wygląda dość wiarygodnie. Po wczorajszym wyjściu Róży Thun ze studia TVP Info (opisywaliśmy ten incydent w naTemat) nie mogła darować sobie komentarza.
"Ku** co za piękna chwila! Je**** Niemka z PO spie***** z pol. TV w popłochu bo ktoś powiedział jej w twarz prawdę. Won suko!!!" – napisała. Wpis doczekał się kilkudziesięciu komentarzy, udostępnień i kilkuset polubień.
Język dość niewybredny jak na tak młodą osobę, nieprawdaż? O ile to rzeczywiście jest młoda osoba, bo Kamila... nie istnieje. Poszukacie jej na Facebooku – nikogo takiego nie ma. Trudno uwierzyć, że młoda polska nastolatka używa Twittera, ale Facebooka już nie.
Milczy także wyszukiwarka Google. Na hasło "Kamila Biecka" wyrzuca tylko jej aktywność właśnie z Twittera, kolejne wyniki są już błędne. A teraz odpowiedź: więcej o Kamili można się dowiedzieć, jeśli do wyszukiwarki zdjęć Google po prostu wpiszecie hasło... "grzywka na bok na całe czoło". W ten sposób można znaleźć "jej" zdjęcie profilowe – które po prostu zostało ukradzione z sieci.
Jak pisaliśmy w naTemat, aż 1/3 polskich treści w popularnym serwisie społecznościowym pochodzi z fejkowych kont. Twitter jest polem walki, a żołnierzami są płatne trolle. Z badań wynika, że polskojęzyczni internauci do wynajęcia najczęściej wychwalają skrajną prawicę i realizują agendę Putina.