
Trzy dni zajęło podjęcie decyzji o wysłaniu wojska na pomoc poszkodowanym w sobotniej nawałnicy. Roman Giertych na Twitterze stwierdził nawet, że pomaganie nie leży w zwyczaju szefa MON Antoniego Macierewicza. Oburzenie internautów wskazuje jednak na to, że mecenas trochę się zagalopował w krytyce ministra.
REKLAMA
W nocy z piątku na sobotę przeszła nawałnica, w której zginęło łącznie 6 osób, w tym dwie harcerki z obozu w Suszku. Do dziś trwa usuwanie zniszczeń, mieszkańcy skarżą się, że sami nie dadzą rady. Oczekiwali pomocy ze strony wojska. A wojsko nie przyjeżdżało.
"Nie ma się co dziwić, że Antoni Macierewicz nie pomaga poszkodowanym. W Smoleńsku po katastrofie najpierw zjadł schabowego, a potem wsiadł do pociągu" – tłumaczy Giertych na Twitterze opieszałość ministra. Tymczasem na stronie MON można znaleźć komunikat, że minister na wniosek wojewody podjął niezwłocznie decyzję o wysłaniu żołnierzy i ciężkiego sprzętu do miejscowości Rytel. Niezwłocznie po trzech dniach? Kluczowe w tym wypadku jest sformułowanie na wniosek wojewody. Jak donosi "Gazeta Pomorska", to wojewoda pomorski Dariusz Derlich zwlekał z podjęciem decyzji, a nie szef MON.
Wpis Giertycha wzbudził wielkie emocje wśród internautów. Jedni pytają go, ilu spraw Pro Bono podjął się w swojej karierze, skoro tak lekko pisze o pomaganiu. Inni zarzucają mu zacietrzewienie i głupotę. W tym przypadku krytyka ministra Macierewicza rzeczywiście wydaje się nieuzasadniona, a wpis zbyt brutalny.
